Wiślaków nie tłumaczy nawet to, że zagrali w rezerwowym składzie. Trener Dragomir Okuka chciał sprawdzić formę dublerów i efekt tego eksperymentu okazał się żałosny. A przecież ci, którzy dostali szansę gry od pierwszej minuty, czyli bramkarz Mariusz Pawełek, obrońcy Michael Thwaite i Maciej Stolarczyk oraz Norbert Varga, Marek Penksa, Piotr Brożek czy Paweł Kryszałowicz - to piłkarze teoretycznie lepsi od zawodników Ruchu Chorzów, a do tego znacznie lepiej opłacani. Okazało się, że nie ma to większego znaczenia.

Ruch zagrał bez respektu dla silniejszego rywala. I opłaciło się! W 21. minucie goście strzelili pierwszego gola. Po zagraniu z rzutu rożnego i błędzie Thwaite'a do siatki trafił Grzegorz Baran. Drugiego gola gracze z Chorzowa dołożyli w 71. minucie. Po podaniu Grażvydasa Mikulenasa zdobył go Przemysław Łudziński. Co prawda chwilę później było 1:2 - po golu Pawła Brożka - ale na więcej już wicemistrzów Polski nie było stać.

Wisła Kraków - Ruch Chorzów 1:2 (0:1)

Bramki: Paweł Brożek 72. - Baran 21., Łudziński 71.