Świetny wynik Polki nie byłby możliwy, gdyby nie pomoc... niemieckich szkoleniowców. "Oprócz mojego trenera Marka Skowrońskiego, to właśnie oni bardzo pomagają mi na torze" - powiedziała Staszulonek. I robią to bezinteresownie, widząc zapał naszej zawodniczki.
Ona wciąż ma jednak wiele powodów do narzekania. "Z saneczkarstwa mam co najwyżej... kontuzje. Możliwości finansowe polskiego związku są niewielkie" - żali się. I niestety, z tego powodu z saneczkarstwa zrezygnowali niedawno Krzysztof Lipiński i Przemysław Pochłód. "Na życie muszą zarabiać w normalnej, codziennej pracy. Ja też czasami myślę, żeby tak postąpić" - mówi ze smutkiem 21-letnia zawodniczka.
Na przerwanie kariery nie pozwala jej jednak upór i ambicja. "Kocham sanki i chcę osiągnąć jak najwięcej" - dodaje nasza utalentowana saneczkarka. A Staszulonek ma powody, żeby myśleć poważnie o walce z najlepszymi. W Cesenie przegrała tylko ze słynnymi Niemkami - Silke Kraushaar-Pielach, Anke Wischnewski, Tatjaną Huefner i Sylke Otto.
Pokonały ją tylko gwiazdy saneczkarstwa z Niemiec. Ewelina Staszulonek zajęła piąte miejsce w zawodach Pucharu Świata rozegranych na torze we włoskiej Cesanie. To jej największy sukces w karierze. Polka martwi się jednak, że wielkiej kariery nie zrobi. Bo pieniędzy na jej rozwój nie ma...
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama