"To straszna tragedia. Jesteśmy co prawda kilka tysięcy kilometrów od Polski, ale pamiętamy o wydarzeniach w kopalni. Te czarne wstążki to był taki mały symbol" - oświadczył Świderski.

Jeden z naszych najlepszych zawodników nie ukrywał, że mecz z Tunezją był wyjątkowy także z innego powodu. "Ciężko się gra po dwóch dniach przerwy" - tłumaczył słabą postawę naszego zespołu w trzecim, bardzo nerwowym secie. "Mieliśmy w nim kilka przestojów" - nie krył. "A do tego trudniej było się nam zmobilizować do walki ze słabszym rywalem" - dodał.

Świderski przyznał także, że spore znaczenie miała przeprowadzka do innej hali. "Obiekt w Sendai jest mniejszy. Mamy tu mniej przestrzeni niż w Saitamie" - powiedział. Jutro zagrają tam ponownie. Z Kanadą o godz. 5.00 czasu polskiego. I powinni czuć się już znacznie lepiej.