W pierwszym secie Brazylijczycy grali na luzie i spokojnie go wygrali 25:18. Mogło się wydawać, że tak samo będzie w kolejnym. Ale nic z tego. Serbowie wzięli się do pracy i ich rywale zaczęli się gubić. Wystarczyło kilka poważnych błędów siatkarzy z Ameryki Południowej oraz mocnych ataków i bloków Serbów, żeby stan meczu został wyrównany. I to w świetnym stylu. Bo rozgromili Brazylijczyków aż 25:15!
Trzeci set był bardzo wyrównany. Punkt za punkt. Niemal bez bloków, kontr i długich akcji. Brazylijczycy jednak popełnili w tej części mniej błędów i wygrali 25:22. Błyszczeli skrzydłowi: Andre i Dante. W czwartym secie popisywali się za to dwaj ich koledzy. Wspaniale atakował Giba, a Gustavo mocnymi serwami odrzucał Serbów od siatki, co utrudniało im rozegranie. Drużyna z Europy została wręcz ośmieszona, bo ostatecznie przegrała 12:25. Z taką grą Brazylijczycy zasłużyli sobie na udział w finale. I będą bronić mistrzowskiego tytułu sprzed czterech lat.
Brazylia - Serbia i Czarnogóra 3:1 (25:18, 15:25, 25:22, 25:12)
Brazylia pokonała Serbię i Czarnogórę 3:1 i awansowała do finału siatkarskich mistrzostw świata w Japonii. Drużyna z Ameryki Południowej zagra o złoto. Tak jak cztery lata temu, kiedy sięgnęła po tytuł. Teraz będzie go bronić!
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama