Dla niego już nie liczy się tylko szampańska impreza. "O moich wyskokach z młodości nie wypada nawet mówić" - przekonuje. Teraz ma nowy sposób na spędzenie dni na przełomie roku. "Najlepszy jest czynny wypoczynek na świeżym powietrzu" - mówi.

I dodaje, że ma już konkretny plan na pożegnanie starego 2006 roku. "Kulig, sanki, lepienie bałwana - to najlepsza rozrywka w górach" - twierdzi. A od kilku lat bywa w nich pod koniec grudnia dość często. "Także dlatego, że uwielbiam jeździć na nartach" - dodaje. A na nich bez śniegu ani rusz...