Matusiak znany jest z tego, że gustuje w winach, ale uwielbia też jazdę na nartach. Dlatego ten wyjątkowy dzień postanowił spędzić w Alpach. "Jesteśmy we włoskich Dolomitach. Piękne miejsce. Idealne, żeby powitać Nowy Rok" - uważa.

Jak widać, piłkarz nie martwi się, że coś może mu się stać podczas szusowania na stoku. "Jestem ostrożny" - twierdzi. Nic dziwnego, bo o jednego z naszych najlepszych piłkarzy pytają menedżerowie z dobrych klubów z całej Europy. W 2007 roku może być bohaterem głośnego transferu. "Ofert mam sporo" - mówi.

Ale o tym, czy zmieni klub już zimą, czy latem, po zakończeniu sezonu, Matusiak jeszcze nie zdecydował. "Mam na to czas do końca lutego, do startu rundy wiosennej. Później będę się nad tym zastanawiał" - ucina.