Przemysław Rudzki: Bełchatów, Korona, Zagłębie, a Legia dopiero czwarta, Wisła jeszcze dalej. Ale się poprzewracało w naszej lidze.
Łukasz Surma: Mnie to wcale nie dziwi. To raczej konsekwencja budowania czegoś od lat. BOT, Kolporter, KGHM nie pozwalają, żeby pieniędzy w tych klubach zabrakło. I pewnie nie pozwolą. Najważniejsze, że my jesteśmy w czubie i przed rundą wiosenną nie straciliśmy kontaktu z liderem.
W poprzednim sezonie Legia broniła pozycji lidera. Teraz musi gonić. Co lepsze?
Prowadzić jest trudno, bo wszyscy chcieliby pokonać lidera. Z drugiej strony - w poprzednim sezonie byliśmy pierwsi, ale Wisła grała swoje mecze przed nami. Wygrywała i znów miała przewagę nad nami, więc trochę goniliśmy, trochę broniliśmy. Oba warianty nie są łatwe, a recepta jest jedna i, przynajmniej teoretycznie, prosta. Wygrywać trzeba wszystko.
Do tego potrzebna jest szeroka i wyrównana kadra. Legia nie dokonała jednak wielkich transferów. Na razie pozyskaliście tylko Grzelaka.
I bardzo dobrze. Dużo akcji ofensywnych Widzewa zależało od niego. Miał kilka asyst. Gdybym ja był prezesem klubu, też pewnie zacząłbym transfery od Grzelaka. Musimy jednak pamiętać, że teoria co do jego wartości dopiero się stworzy. Jeśli nie będzie w Legii strzelał bramek, ktoś powie: w Łodzi był dobry, bo grali tylko na niego. Już o paru piłkarzach tak się mówiło. Jeżeli zaś sprawdzi się, to proste: w Legii gra się łatwiej, bo napastnik ma więcej podań - ktoś rzuci. Do wszystkiego można dorobić teorię (śmiech).
Grzelak, obok Magdonia, Kokoszki, czy Wawrzyniaka, to jeden z piłkarzy, których w kadrze sprawdzał Beenhakker. Tylko raz ich powołał, a już biją się o nich największe kluby w Polsce.Może Holender otworzył innym oczy?
To autorytet, nawet nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Wiadomo kim on jest dla chłopaków. Każdy młody piłkarz, który oglądał mecz z Portugalią, chce w tej kadrze grać. I ja się nie dziwię, bo takiego meczu Polaków nie widziałem od 20 lat.
I pewnie żal było panu, że w tej kadrze nie ma miejsca dla Łukasza Surmy.
Żal to mam do Pawła Janasa, że nie dał mi cienia szansy, kiedy grałem tak dobrze. Szkoda, że Beenhakker wtedy nie przychodził na Łazienkowską (śmiech). A kiedy oglądał mecze, ja grałem przeciętnie, wszyscy tak graliśmy. Na pewno nie zasługiwałem na powołanie.
Już pan nie myśli o odejściu z Legii?
Nie mam ofert! Problem sam się rozwiązał. Miałem różne okresy. Najpierw chciałem spróbować sił za granicą. Były jakieś spekulacje dotyczące ligi portugalskiej. Ale ja się tym nie zajmowałem. Nagle okazało się, że gramy o Ligę Mistrzów. Dlatego w czerwcu nie chciałem odchodzić. Podnieciłem się tą wizją. Mieliśmy niezłą obronę z Ouattarą i Choto. Doszli mocni Brazylijczycy. Dobrze się rozumiemy. Pomyślałem - jest szansa!
I szansa wymknęła się z rąk. Zaczęła się równia pochyła. Porażki z Szachtarem i Austrią Wiedeń, upokorzenie w Pucharze Polski w Sanoku.
Eliminacje Ligi Mistrzów to taki moment, w którym wydaje się, że to tylko krok. I nagle robi się ?aż? krok. Ale nie byliśmy bez szans w dwumeczu z Szachtarem. A porażka w Sanoku uwypukliła tylko kryzys w drużynie. Jeden z większych kryzysów odkąd grałem w Legii, a na pewno największy za trenera Wdowczyka.
Za porażkę w Sanoku głową zapłacił tylko jeden z was - Piotr Włodarczyk.
Kozłem ofiarnym był też Michal Gottwald.
Ale jego w Legii nie ma, a Włodarczyk biegał wokół bloku na Ursynowie, podczas gdy Legia potrzebowała napastników. To nonsens!
Wszyscy zawiniliśmy, pora to powiedzieć. Lepiej późno niż wcale. Nie byliśmy mniej winni od nich, a siedzieliśmy sobie w szatni, gdy ich tam już nie było. Teraz łatwiej o tym mówić, emocje opadły. Piotrek wrócił i dobrze, że tak się stało. Jednak wtedy szatnia aż kipiała. Nie potrafiliśmy znaleźć ujścia dla emocji. Po meczu w Sanoku bomba musiała wybuchnąć, czułem to.
Piotrek, pana przyjaciel poza boiskiem, miał żal? Nie pytał: Łukasz, dlaczego się za mną nie wstawicie?.
Wiele razy rozmawialiśmy, to oczywiste. Dobrze, że tak to się wszystko skończyło.
Teraz kłopoty ma pana drugi przyjaciel Marek Saganowski. Chce wracać do Polski. Może do Legii?
Oj, chciałbym. Znam go nie od dziś. Wielkie serce, charakter do gry, instynkt strzelecki - on ma wszystko, żeby pomóc nam w zdobyciu kolejnego tytułu. Marnuje się w rezerwach Troyes.
W waszych rezerwach jest jakiś dobry piłkarz?
Tak, Radek Mikołajczak. Bardzo ciekawy chłopak. Na treningu wygląda na człowieka bez kompleksów. Zdolny, ale w meczu z Wisłą Płock, szarym, bezbarwnym spotkaniu Pucharu Ekstraklasy, nie wyglądał już tak dobrze, gdy kibice zaczęli krzyczeć i gwizdać. Teraz rolą trenerów jest to, żeby odpowiednio wprowadzić go do gry.
Kryzys w Legii zmienił jakoś trenera Wdowczyka?
Pan Wdowczyk miał w naszym klubie trzy etapy. Pierwszy, gdy poznawał drużynę. Drugi - najlepszy, gdy wszystko szło mu pięknie, wygrywaliśmy jak chcieliśmy. I nagle przyszedł kryzys. Dystans pomiędzy nami a trenerem musiał się powiększyć. Trzeba było jakoś wyjść na prostą.
Mariusz Piekarski powiedział, że trzech Brazylijczyków w drużynie wystarczy. Z was zrobiono z dnia na dzień Legię cudzoziemską. To też była przyczyna konfliktów.
Kiedy zdobyliśmy mistrzostwo, byliśmy pełni podziwu dla Brazylijczyków. Przyszły porażki, presja wdarła się do szatni. Niepowodzenia zaczęliśmy wyładowywać na sobie. Nie wiedzieliśmy jednak, w jaki sposób to robić.
Dziś już wiecie?
Zapomnieliśmy o pewnych sytuacjach, dla dobra drużyny. Dla mnie mistrzostwo Polski było marzeniem od zawsze. Zdobyłem je z Brazylijczykami, o reszcie nie chcę pamiętać. Gdybym dziś poszedł na piwo z Rogerem czy Edsonem, na pewno mielibyśmy o czym rozmawiać.
O obronie tytułu?
Tylko to nas interesuje. Wicemistrzostwo będzie porażką. My musimy obronić ten tytuł. Odpadliśmy z Pucharów, nie weszliśmy do Champions League. Jakoś trzeba sobie to powetować.
Piłkarze warszawskiej Legii rozpoczęli przygotowania do rundy rewanżowej sezonu 2006/07. Jak zapowiada kapitan zespołu - on i jego koledzy walczyć będą w niej o mistrzostwo kraju. "Tylko to nas interesuje. Wicemistrzostwo będzie porażką. My musimy obronić ten tytuł" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM Łukasz Surma.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama