Uchodzi pan za najsurowszego trenera w lidze. Ile w tym prawdy?
Wiem kto takie rzeczy rozpowiada, i wiem którzy zawodnicy z dawnej Amiki nazywali mnie „Bin Ladenem” Jeden z nich jest taki dobry, że Legia ma kłopot co z nim zrobić. Dajmy temu spokój, zawsze znajdzie się kilku debili, którzy myślą, że będą rządzić i rozdawać karty w całej lidze. Swoją drogą ciekawy jestem kiedy wrocławska prokuratura zabierze się za piłkarzy?
Sądzi pan, że kilku ligowych zawodników powinno trafić za kratki?
Kilku? Niech pan mnie nie rozśmiesza.
Miał pan kiedyś przeczucie, że któryś z meczów pana drużyny był sprzedany przez pańskich piłkarzy?
Nie chcę odpowiadać na to pytanie, bo zawsze staram się darzyć piłkarzy ogromnym zaufaniem i sądzę, że wielu ma zaufanie do mnie. Utarło się, że Majewski jest trudnym człowiekiem, bo prasa eksploatowała tych, którzy na mnie pluli. Niech pan poprosi o opinię na mój temat innych piłkarzy – Bartka Grzelaka, albo Miroslava Klosego.
Niektórzy twierdzą, że prowadząc rezerwy Kaiserslautern nie poznał się pan na talencie Klosego i z niego zrezygnował.
Kompletna bzdura! Przecież to ja Mirka ściągnąłem do Kaiserslautern. Świetnie znam się z jego ojcem Józkiem. Zresztą z Mirkiem cały czas mam sympatyczny kontakt. A co do mojego charakteru, skoro jestem takim terrorystą, to dlaczego tak wielu piłkarzy, których kiedyś prowadziłem, dzwoni do mnie jak ma jakiś problem. Chcą grać u mnie.
Nie boi się pan, że kapryśny właściciel Cracovii Janusz Filipiak zwolni pana po pierwszym niepowodzeniu?
W życiu boję się tylko choroby. Może pana zdziwię, ale ja wcale nie jestem zwolennikiem teorii, że trener musi przez długie lata prowadzić drużynę. Albo udaje się wychować drużynę, albo dla jej dobra, powinno się odejść i koniec. Przed podjęciem pracy w Amice Wronki mówili mi, że wytrzymam trzy miesiące. W sumie byłem tam cztery lata. Przez ostatnie dziesięć lat tylko ze trzy miesiące nie miałem pracy. Chyba zatem, nie jestem taki zły?
Cracovia jest na siódmym miejscu w lidze i ma niewielką stratę do czołówki. Zamierzacie powalczyć o coś więcej niż środek tabeli?
W tym sezonie celem jest zająć miejsce powyżej środka tabeli. Spokojnie, wszystko robimy z głową. Mamy pieniądze na transfery, ale na transfery przemyślane. Udało nam się przeprowadzić już jeden bardzo dobry. Przyszedł do nas Dariusz Kłus z ŁKS. Na oku mamy następnych piłkarzy, głównie z Polski. Nie jestem zwolennikiem zatrudniania słabych Brazylijczyków. Zazwyczaj zatrudnia się ich, bo jakiś menedżer przywozi płytę z nagranymi meczami. Gdybym mógł na żywo oglądać kilka występów takiego zawodnika, wówczas wziąłbym odpowiedzialność za transfer. Moim zdaniem lepiej poszukać fajnych chłopaków w IV czy III lidze, tak jak zrobiliśmy w Widzewie. Z nimi udało się awansować do ekstraklasy.
W niej już jednak wiedzie się Widzewowi słabo. Zrezygnował pan z pracy po awansie, bo przymierzał się pan do objęcia posady selekcjonera po Pawle Janasie?
Usiadłem ze Zbigniewem Bońkiem i doszedłem do wniosku, że nie ma sensu abym dalej prowadził Widzew. Łódź to jest specyficzne miasto, gdzie wszyscy nastawieni są tylko i wyłącznie na zwycięstwa. A zwyciężać z czwartoligowym składem w ekstraklasie już się tak łatwo nie da. Gdybym ja teraz prowadził Widzew i klub grał tak, jak grał jesienią, nie zostawiono by na mnie suchej nitki.
Dwa razy był pan bliski objęcia posady selekcjonera. Raz wygrał z panem Paweł Janas, raz Leo Beenhakker.
Za każdym razem przegrywałem nie z nimi, ale z Michałem Listkiewiczem. To Michał podejmował decyzję i miał do tego prawo.
Dlaczego ostatecznie nie stawiał na pana?
Nie wiem, może zdawał sobie sprawę, że ja nigdy nie idę na żadne układy. Po prostu nie da się mnie ułożyć...
Może pan konkretniej?
Nie mogę.
Czy to prawda, że przepadł pan w rozmowie kwalifikacyjnej na asystenta Beenhakkera, bo zezłościł Holendra? Podobno wytykał mu pan błędy jakie popełnił w trakcie mundialu kiedy prowadził Trynidad i Tobago?
Co też ludzie są w stanie wymyśleć? Czy ktoś inteligentny idzie na rozmowę w sprawie pracy i obraża przyszłego szefa? Moja rozmowa z Beenhakkerem była bardzo krótka i odbyła się pro forma. I tak było już ustalone, że kto inny będzie asystentem w kadrze.
Jest pan szefem rady trenerów w PZPN. Co wy w tej radzie robicie?
Wydajemy opinie na różne tematy, debatujemy, organizujemy konferencje. Ale i tak nikt ważny w PZPN tego nie chce słuchać. Nikt się z nami nie liczy i nie bierze naszych opinii pod uwagę. Mało tego. Z reguły robią dokładnie odwrotnie niż proponujemy.
Niech pan odpowie szczerze, czy polscy trenerzy nie znoszą Beenhakkera i próbują pod nim kopać dołki?
Odpowiem tak. Podczas jednej z konferencji wstał profesor Talaga i zapytał wprost Holendra, na jakiej podstawie wygłasza opinie o polskich trenerach, że przeciw niemu knują. Beenhakker odparł, że nigdy nic takiego nie powiedział.
Do trzech razy sztuka... Nie zrezygnował pan z marzeń o pracy selekcjonera?
Nie zrezygnowałem. Kształcę się i robię swoje.
Miroslav Klose, który podczas dwóch kolejnych mistrzostw świata strzelił dla reprezentacji Niemiec po pięć bramek, to piłkarz odkryty przez Stefana Majewskiego. "To ja ściągnąłem Mirka do Kaiserslautern. Czasem do mnie dzwoni jak ma jakiś problem" - mówi DZIENNIKOWI Majewski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama