Polski skoczek uważa, że przyczyną upadku Czecha był brak doświadczenia. "Mógł się wybronić po tym silnym podmuchu tylnego wiatru. Trzeba było zakręcić rękami i spadać na plecy" - ocenił Małysz.

I opowiedział o podobnej sytuacji, która kiedyś przydarzyła mu się na skoczni w Zakopanem. "Miałem na Wielkiej Krokwi podobny upadek, udało mi się obrócić na plecy i tylko się poobijałem, koziołkując w dół. A on nawet nie walczył... Wygięło mu nartę, ona złapała powietrze, pociągnęła go za sobą i runął" - stwierdził ze smutkiem polski skoczek.