FIFA nie zmienia stanowiska. "Jadę teraz do Zurychu, zapoznam się ze sprawą i podejmę decyzje. Dla mnie jednak Polska to nic innego jak poświęcenie Michała Listkiewicza" - utrzymuje Joseph Blatter, prezydent FIFA. Szwajcar bardzo zdenerwował się na sytuację w polskiej piłce. Powiedział, że wysłał już list do Tomasza Lipca, z pytaniem dlaczego minister sportu uczynił taki zamęt w PZPN. "Posyłam Listkiewicza z bardzo ważną misją załagodzenia konfliktu w waszym futbolu" - powiedział Blatter. "Niech Michał porozmawia z politykami".
Stanowisko Blattera nie zmąciło jednak euforii Zbigniewa Bońka. Po ogłoszeniu wyników na sali nastąpiła wielka eksplozja radości wszystkich tych, którzy byli z Platinim. Polak, który grał z Platinim w wielkim Juventusie, cieszył się razem ze swoim przyjacielem. "To dla nas dobry wybór. Michel chce przecież, by polski mistrz już w 2009 roku grał bez eliminacji w Lidze Mistrzów. I słowa dotrzyma" - przekonywał Boniek, gdy już wszystko stało się jasne.
Stało się to, o czym pisaliśmy od dwóch dni. Delegaci z Europy Środkowo-Wschodniej głosowali na Platiniego, ale osiągnęli kompromis w postaci propozycji dla ustępującego prezydenta. "Chciałbym prosić Lennarta o pozostanie" - powiedział tuż po nominacji Platini, a kamera, która zbliżyła twarz Johanssona, uchwyciła łzy w jego oczach. Francuz obiecywał, że jeśli wygra, dołoży starań, by jego rywal pozostał prezesem honorowym. Słowa dotrzymał. "Michel grał fair, tak jak na boisku" - tłumaczył podekscytowany Boniek. "Johansson niczego nie obiecywał. Jego argumentami były pieniądze. Michel użył serca i rozsądku. To zdecydowało o zwycięstwie" - dodał.
Platini zyskał olbrzymią sympatię jako piłkarz. To pomogło mu zwyciężyć wczoraj w Düsseldorfie. Teraz nastał jednak czas spełniania obietnic. Maluczcy upomną się o swoje, to pewne. Niektórzy jednak już zacierają ręce. Łotysze otwarcie przyznawali, że będą głosować na Platiniego i za to Johansson obciął im dotacje finansowe. Nowy prezydent będzie pewnie wdzięczny i sowicie wynagrodzi im zaufanie.
W dalszej perspektywie wybór Platiniego jest dobry dla krajów takich jak nasz pod warunkiem, że Francuz zrealizuje swoje plany. Pozostaje pytanie kogo nowy prezydent UEFA wesprze w wyścigu o organizację Euro 2012? Zła sytuacja Ukrainy i Polski robi się jeszcze gorsza. Przecież Platini, jako była gwiazda Juventusu, jest bliższy sercem właśnie Italii. Dla Bońka ta kwestia nie ma znaczenia. "Wiadomo, że Euro dostaną Włosi" - tłumaczy i wścieka się, gdy przypominamy mu słowa Listkiewicza: „Zbyszek optuje za Włochami, bo tam mieszka i płaci podatki.”
"To absurd. Jaki to jest argument? Chyba świadczący o... braku argumentów" - mówi Boniek. "Dla mnie ważne jest to, że kiedy jadę z Łodzi do Warszawy, podróż zajmuje mi pięć godzin. I nie zmienimy tego w pięć lat. Ani dróg, ani stadionów, ani infrastruktury. A ja dobrze wiem, dla kogo bije moje serce, kiedy Polska gra w piłkę z Włochami" - dodaje.
W tle wyborów na prezydenta UEFA cały czas Polacy toczyli swoją rozgrywkę. Nasza delegacja najbardziej gorącą dyskusję odbyła w czwartkową noc. Szukanie kompromisu, który pomógłby Polsce uniknąć zawieszenia przez FIFA, nie jest łatwe, choć plan Bońka wydaje się prosty: minister powinien odwiesić zarząd, a ten poda się do dymisji. Wówczas kuratora wprowadzi sąd.
Rozbieżności pojawiły się jednak w innych kwestiach. Zawieszony zarząd PZPN chce, aby zaplanowany na 31 marca zjazd wyborczy przesunąć o dwa tygodnie. Dziwne, bo do niedawna Listkiewicz twardo obstawał przy wyborach marcowych. "Nie możemy dopuścić do przesunięcia wyborów" - zaznacza Ryszard Czarnecki, obserwator z ramienia kuratora Andrzeja Rusko. "Będziemy tuż przed meczami eliminacyjnymi. Zostanie zbyt mało czasu na reakcję. Środki doraźne, takie jak wspomniane przez trenera Kaczmarka starania o pozwolenie na rozgrywanie pojedynczych meczów, także nas nie interesują".
"Smutno mi, że my w Polsce patrzymy na wszystko negatywnie, że z każdym problemem idziemy do innych, a sami nie umiemy się dogadać" - kręci głową Boniek.
"Może pan spróbuje wziąć sprawy w swoje ręce i stanie do walki o fotel prezesa PZPN?" - zapytaliśmy. "O nie, poproszę o inny zestaw pytań. A jeśli myślicie, że będę prosił Michela o pomoc, bo jest moim przyjacielem, odpowiadam nie. Bo przyjaźń to sprawa prywatna, nie można jej przekładać nad interesy" - skwitował Boniek i ruszył z gratulacjami do Platiniego.
Francuz został też wiceprezydentem i członkiem Komitetu Wykonawczego FIFA. Do tego gremium w miejsce Szweda Lennarta Johanssona wybrano przez aklamację Niemca Franza Beckenbauera. W Düssedorfie wybrano także sześciu członków Komitetu Wykonawczego UEFA. Zostali nimi ponownie - Islandczyk Eggert Magnusson, Hiszpan Angel Maria Villara Llona, Turek Senes Erzika z Turcji i Maltańczyk Joseph Mifsud. Po raz pierwszy wybrano Rumuna Mirceę Sandu, Portugalczyka Gilberto Madailę i Ukraińca Hryhorija Surkisa.
DZIENNIK pogratulował Michelowi Platiniemu triumfu, ale kiedy zadaliśmy mu pytanie o pomoc w kłopotach w naszym kraju, mina mu zrzedła. "Tu mamy do czynienia z interwencją polityczną. W takim przypadku nasze zdanie jest identyczne, jak stanowisko FIFA" - odparł Platini. W wolnym przekładzie znaczy to mniej więcej: „Przykro mi, ale nie mogę wam pomóc”.
Słowa Platiniego przewidział Zbigniew Boniek. "Dla Polski wybór Michela nie oznacza absolutnie nic. Nasz obecny konflikt, to wewnętrzna sprawa. My Polacy jesteśmy jak dziecko. Kiedy sami się przewrócimy, idziemy do rodziców. To nie jest sprawa FIFA ani UEFA. Jeśli pojedziemy tam w delegację, to będzie poniżenie dla Polski. Ja nie chcę brać w tym udziału, zresztą w ogóle nie nadaję się do polityki, bo lubię rozwiązywać sprawy w pięć minut" - tłumaczy Boniek.