Po losowaniu grup pierwszej fazy turnieju po cichu mówiło się, że najłatwiej będzie pokonać Argentynę i Brazylię. I potwierdziło się. Ci rywale nie mieli nic do powiedzenia. Od pierwszej do ostatniej minuty Polacy dominowali na boisku. Te zwycięstwa były bardzo potrzebne podopiecznym Bogdana Wenty. Zespół zaczął wierzyć w swoje możliwości.

Nikt natomiast nie spodziewał się, że biało-czerwoni poradzą sobie z trzecim przeciwnikiem z grupy C, czyli Niemcami. Tym bardziej, że gospodarzom zawsze pomagają ściany... Miejscowi fani gwizdali, buczeli, ale to jeszcze mocniej mobilizowało nasz zespół. Byli skoncentrowani, pewni siebie i - co najważniejsze - skuteczni. To było pierwsze wielkie starcie Polaków. Prowadzili dwoma punktami do przerwy i taką samą różnicą skończył się mecz.

Dzięki trzem zwycięstwom Polska zajęła niespodziewanie pierwsze miejsce w grupie. Nikt jednak wtedy nie podejrzewał, że to był początek drogi po medal. Raczej dopatrywano się wpadki Niemców, którzy - zdaniem wielu - zlekceważyli nasz zespół. Te słowa miał potwierdzić pierwszy mecz w drugiej fazie rozgrywek, z Francją.

I potwierdził. Mistrzowie Europy wygrali z nami dość łatwo, choć pierwsza część spotkania napawała optymizmem. Było 12:11. Ale skończyło się 22:31. "Ten zespół uczy się w trakcie turnieju" - mówił trener Wenta. I trzeba przyznać, że bardzo szybko. Bo już z kolejnym silnym rywalem, Islandią, Polacy zagrali jedno z najlepszych spotkań na mistrzostwach.

Islandczycy, wtedy liderzy naszej grupy 1, mobilizowali się przed meczem, twierdząc, że "wprawdzie Polacy wyszli z grupy C na pierwszym miejscu, ale nie mają jaj". Gdy po zaciętej walce przegrali, ich trener nie chciał podać ręki naszemu. Doszło do przepychanek. Najważniejsze było jednak to, że zwycięstwo bardzo podbudowało naszą drużynę. Natychmiast zapomnieli o wpadce z Francją.

Kolejne dwa mecze z Tunezją i Słowenią były dla rozpędzonej polskiej reprezentacji dużo łatwiejsze. Drużyna Wenty wygrała je bez problemów i dzięki temu zajęła pierwsze miejsce w grupie 1. Wtedy okazało się - zgodnie z tzw. drabinką turnieju - że w ćwierćfinale czeka na Polskę czwarta drużyna grupy 2, czyli Rosja.

O tym, że to trudny rywal nie trzeba było nikogo przekonywać. Nasi zawodnicy byli bardzo zmobilizowani - wiedzieli, że czeka ich mordercza walka. Od pierwszej do ostatniej minuty toczyli zacięty bój, ale to w polskim zespole był bohater tego spotkania - Sławomir Szmal. Nasz bramkarz obronił kilka rzutów karnych, w tym jednego w ostatnich minutach. Decydujący cios Rosjanom zadał Karol Bielecki, zdobywając gola na 28:27.

Reklama

Po tym meczu do Polski zaczęły docierać niepokojące informacje o zdrowiu naszych szczypiornistów. A Polaków czekała walka o finał z Danią. Lekarze zapewniali jednak, że postawią na nogi wszystkich schorowanych. I udało się. Jedynie Szmal czuł się słabo i w trakcie pierwszej części spotkania zmienił go Adam Weiner. Drugi bramkarz pokazał jednak klasę - zagrał najlepszy mecz w karierze.

Biało-czerwoni - choć dzień wcześniej mówiono, że słaniają się na nogach, osłabieni grypą żołądkową - wytrzymali 60 minut meczu, a potem dwie dogrywki! Emocje sięgały zenitu. Ale po raz kolejny na niemieckim turnieju Polacy pokazali, że mają nerwy ze stali. Popełnili mniej błędów i finisz należał do nich.

Przed finałem z Niemcami znów doszło do kontrowersji. Niemiecka prasa nazwała naszych zawodników czerwonymi prostakami... Gospodarze turnieju mieli za sobą także kilkanaście tysięcy żywiołowo dopingujących fanów. Po emocjonującym spotkaniu Polacy niestety przegrali. Ale są drugą drużyną świata. Kibice są z nich bardzo dumni.

Droga Polski do srebra mistrzostw świata:

Pierwsza faza turnieju
Polska - Argentyna 29:15 (12:9)
Polska - Brazylia 31:23 (15:13)
Polska - Niemcy 27:25 (14:12)
Polska zajęła 1. miejsce w grupie C

Druga faza turnieju

Polska - Francja 22:31 (12:11)
Polska - Islandia 35:33 (12:14)
Polska - Tunezja 40:31 (17:13)
Polska - Słowenia 38:27 (17:13)
Polska zajęła 1. miejsce w grupie 1.


Ćwierćfinał

Polska - Rosja 28:27 (16:14)

Półfinał

Polska - Dania 36:33 (30:30, 26:26, 15:14)

Finał

Polska - Niemcy 24:29 (13:17)