Mimo istniejącego zagrożenia na morzach i oceanach kapitan długo zastanawiał się, czy warto wystartować. Często konsultował się z szefem biura zajmującego się pogodą. Ten zdecydowanie odradzał mu start. "Zauważono olbrzymie zwały lodu w części oceanu, którą miał płynąć Paszke. To niespotykane w tamtych okolicach i bardzo groźne" - powiedział Meeno Schrader z biura meteorologicznego w Kilonii, z którym współpracuje nasz kapitan.
W tej sytuacji Paszke uznał, że lepiej przełożyć próbę bicia rekordu na jesień. Wtedy warunki powinny być znacznie lepsze. Ale przyznał, że decyzja o rezygnacji i tak była bardzo trudna. "Przygotowywałem się do tego przedsięwzięcia od dwóch lat. Zwyciężył jednak rozsądek" - powiedział. Samotny rejs w złych warunkach atmosferycznych mógł być dla niego bardzo niebezpieczny.
Wszyscy, którzy trzymali kciuki za próbę bicia rekordu przez Polaka, muszą poczekać. Wciąż należy on do Ellen McArthur. Brytyjka samotnie opłynęła Ziemię - bez zawijania do portów - w 71 dni, 14 godzin, 18 minut i 33 sekundy. Podczas rejsu mijała 27 gór lodowych, ale tylko sześć z nich widziała na radarze.