"Wiem, że oczekiwania wobec mnie są bardzo duże. Postaram się im sprostać" - stwierdziła. Okazji, żeby uszczęśliwić polskich fanów, będzie miała kilka. Wystartuje na 200 metrów stylem motylkowym oraz 200 i 400 metrów stylem dowolnym.

Szczególne emocje będą podczas startu w pierwszej z tych konkurencji. Polka zmierzy się bowiem z faworytką gospodarzy - Jessiką Schipper, która w tamtym roku odebrała Otylii rekord świata. "To nie jest dla mnie dodatkowa motywacja... Każde zawody są inne. Ale ja nie zamierzam odpuszczać. Ona przed własną publicznością na pewno będzie bardzo mocna" - powiedziała.

Otylia nie obawia się jednak, że kibice w Melbourne ją zdekoncentrują. "Atmosfera na trybunach będzie niesamowita. Tego jestem pewna. Pływanie ma wielu fanów w Australii. Oni tym żyją. Ale ja już kiedyś startowałam przy takim tumulcie, więc mnie to nie przeraża" - stwierdziła. I dodała ze spokojem: "Po prostu będę starała się jak najszybciej płynąć od ściany do ściany".

Nasza najlepsza pływaczka dziś narzekała na zdrowie. "Jestem słaba. Pływa mi się fatalnie. W dodatku czuję, że zaraz będę chora" - wyznała. To także efekt ciężkich treningów. Ale do rozpoczęcia mistrzostw świata zostało jeszcze sporo czasu, więc powinna być gotowa w stu procentach. W Australii będzie też mogła zapomnieć o rozpoczętym niedawno procesie, w którym odpowiada za nieumyślne spowodowanie śmierci brata w wypadku samochodowym.