28-letni Bielecki, od kilku lat filar polskiej drużyny narodowej i niemieckiego zespołu Rhein-Neckar Loewen, mimo nieszczęśliwego wypadku i sprawnego tylko jednego oka chce wrócić do wysokiej formy. Od kilkunastu dni trenuje z zespołem z Mannheim, zagrał w dwóch meczach towarzyskich i jest zadowolony z postępów.

Reklama

"Z treningu na trening jest lepiej. Czuję się bezpiecznie, odzyskuję pewność siebie. Chcę grać na takim poziomie jak wcześniej i wierzę, że mi się uda" - powiedział Bielecki, cytowany przez agencję prasową DPA. "Nie czuję strachu. Mam wrażenie, że po tym wypadku jestem silniejszy" - dodał.

Sześć tygodni po nieszczęśliwym zdarzeniu w Kielcach podkreślił, że gdy ma piłkę w ręce, w jego grze nie ma specjalnej różnicy. Problemy przysparza tylko jej złapanie. "Muszę trochę zmienić myślenie i sposób poruszania sie po boisku. By złapać piłkę, więcej ruszam głową, rozglądam się" - wyjaśnił.



Bielecki musi się "zaprzyjaźnić" z okularami przypominającymi gogle. "Na boisko musi w nich wychodzić. To dla jego dobra i zdrowia. Trzeba zrobić wszystko, by chronić prawe, w pełni sprawne, oko" - poinformował Thomas Katlun z kliniki w Heidelbergu, gdzie polski szczypiornista przechodził rehabilitację.

Reklama

"Wszystko przebiega lepiej niż można się było spodziewać. Trudno nie być optymistą" - zauważył klubowy lekarz "Lwów" Andreas Klonz. "Karol nie odzyskał jeszcze pełnej dyspozycji i swojego olbrzymiego potencjału rzutowego, ale walczy o to z wielką determinacją" - dodał.

Bielecki doznał urazu oka w starciu z Josipem Valciciem 11 czerwca w pierwszych minutach towarzyskiego spotkania z Chorwacją w Kielcach. Przeszedł w ciągu tygodnia dwie operacje - jedną w Lublinie, drugą w Tybindze. Pomimo starań lekarzy srebrny medalista MŚ 2007 i brązowy z 2009 roku nie odzyska wzroku w lewym oku. Początkowo chciał zakończyć karierę, jednak po kilku dniach zmienił decyzję i z zapałem wziął się do pracy, by wrócić na parkiet.