Polskie zespoły są w trudnej sytuacji. Legia po dobrym meczu na Łazienkowskiej zremisowała ze Spartakiem 2:2, ale w rewanżu wystąpi poważnie osłabiona. Nie zagra ten, który strzelił Rosjanom obie bramki - Serb Miroslav Radovic, odsunięty z powodu żółtych kartek, podobnie jak Manu i Marcin Komorowski. Spotkanie na sztucznej murawie stadionu Łużniki rozpocznie się o godz. 17.
Trener Maciej Skorża nie traci jednak nadziei. "Polskie drużyny w obliczu takich niekorzystnych zbiegów okoliczności potrafią wykrzesać z siebie takie rezerwy, jakich na co dzień nie pokazują. Właśnie na taki mecz ze strony mojej drużyny liczę jutro. Wierzę, że zagra na poziomie, jakiego dotąd nie prezentowała. Tylko to da nam awans" - powiedział Skorża na konferencji prasowej w Moskwie.
Trzy godziny później na boisko w Timisoarze wybiegną zawodnicy Śląska Wrocław i Rapidu Bukareszt. Podopiecznych Oresta Lenczyka czeka jeszcze trudniejsze zadanie. U siebie przegrali z Rumunami 1:3, a w rewanżu także nie będą w optymalnym składzie. Żółte kartki wyeliminowały lidera wrocławian Sebastiana Milę.
"Rywal jest absolutnym faworytem w rewanżu. Jedziemy tam, żeby honorowo pożegnać się z pucharami" - przyznał Lenczyk.