W zeszłym roku Marek Rutkiewicz zajął 4. miejsce w wyścigu. Teraz miało być podobnie. "Pięć lat szczęście mnie nie opuszczało na Tour de Pologne, ale za szóstym razem nie wyszło. Wróciła grypa żołądkowa. Z podjazdu na podjazd miałem nogi coraz słabsze. Zwymiotowałem. Nie było sensu dalej jechać" - powiedział kolarz.
Rutkiewicz przygotowywał się do tegorocznego touru przez cały rok. "Przygotowania może nie wyglądały tak jak powinny. W naszej grupie były problemy finansowe, mieliśmy mało startów, ale mimo to liczyliśmy, że pokażemy się z dobrej strony. Nie wiem, czy jest sens jechać na mistrzostwa świata. Muszę porozmawiać o tym z selekcjonerem, Piotrem Wadeckim" - dodał.
Brak pieniędzy to bolączka ekipy Action-Uniqa. Niewykluczone, że drużyna przestanie istnieć. "Nie wiadomo czy nasza grupa Action-Uniqa przetrwa, nie wiadomo czy pozostaną sponsorzy. Wszyscy zawodnicy rozglądają się za nowym pracodawcą" - wyjaśnił Rutkiewicz w rozmowie z PAP.
Ale akurat on nie musi się martwić o zatrudnienie. Chce go do siebie ściągnąć solidna holenderska ekipa Skil-Shimano.
Wielki pech Marka Rutkiewicza. Kolarz grupy Action-Uniqa był jednym z faworytów Tour de Pologne. Niestety dopadła go grypa żołądkowa i ze łzami w oczach zsiadł z roweru na ostatnich kilometrach. "Z podjazdu na podjazd miałem nogi coraz słabsze. Zwymiotowałem. Nie było sensu dalej jechać" - żalił się Rutkiewicz.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama