Bokser wyszedł ze szpitala już wczoraj wieczorem - poinformował w TVN24 Andrzej Chmura z warszawskiego szpitala przy ul. Lindleya. Tego samego, w którym Saleta był operowany.
Tak więc Boże Narodzenie pięściarz spędzi z rodziną, także z córką Nicole, której oddał nerkę. Dziewczynka czuje się dobrze i wkrótce - podobnie jak tata - zostanie wypisana do domu.
"Przemysław Saleta będzie teraz musiał przychodzić do szpitala jedynie na badania kontrolne" - informuje Chmura. "Pięściarza czeka też rehabilitacja" - dodaje.
39-letni Saleta, mistrz boksu i bohaterski ojciec, toczył najtrudniejszą walkę swojego życia. Jeszcze w w zeszłym tygodniu był na granicy życia i śmierci. Gwałtowny kryzys nastąpił kilka dni po operacji, podczas której lekarze wycięli Salecie nerkę. Potem wszczepili ją jego chorej córeczce.
Kilka dni później bokser ponownie trafił na stół operacyjny - z powodu problemów z oddychaniem, spowodowanych prawdopodobnie przez zator i krwotok w płucach. Lekarze wprowadzili Saletę w stan tzw. farmakologicznej śpiączki. Bokser był wtedy podłączony do respiratora, który pomagał mu oddychać.