Odkąd Leo Beenhakker został selekcjonerem, wartość kilku piłkarzy skoczyła mocno w górę. Dobre mecze w biało-czerwonych barwach sprawiły, że tacy zawodnicy jak: Jakub Błaszczykowski, Radosław Matusiak, Łukasz Garguła, Paweł Golański czy Grzegorz Bronowicki kosztują dziś - jak na polskie warunki - krocie.
"Ile jestem wart? Nie wiem, ale na pewno sporo. Zdecydowanie więcej niż przed rokiem" - przyznaje napastnik Górnika Zabrze Tomasz Zahorski. "Ostatnio jednak stałem się bezcenny. Prezes Szuster powiedział mi, że nie jestem na sprzedaż".
Górnik zapłacił Dyskobolii Grodzisk za Zahorskiego ok. 800 tysięcy złotych. Wówczas wiele osób pukało się w czoło. Jeszcze mocniej, gdy napastnik nie strzelał goli, a błyszczał grający u jego boku Dawid Jarka.
Wtedy po Zahorskiego niespodziewanie sięgnął Beenhakker. Powołanie odmieniło chłopaka na tyle, że po powrocie na ligowe boiska zaczął strzelać jak na zawołanie. Na dodatek rozegrał dobry mecz z Serbią w Belgradzie. To wszystko sprawiło, że dziś jest wart 800 tysięcy, ale... euro (2,88 mln zł).
Za Murawskiego Amica Wronki zapłaciła Arce Gdynia... 50 tysięcy złotych. Od momentu fuzji z Lechem "Muraś" jest czołowym zawodnikiem zespołu z Poznania. W meczu kadry z Serbami zagrał kapitalnie i strzelił gola. Efekt? Dziś wartość pomocnika - to ok. 900 tys. euro (3,2 mln zł). W reprezentacji Beenhakkera naprawdę warto grać.