A jeszcze niedawno Ronaldinho był bożyszczem kibiców z Camp Nou. Jednak po serii słabych występów brazylijskiego pomocnika coraz częściej żegnały gwizdy. Nawet przed świętami "Roni" nie miał spokoju.

Ronaldinho, razem ze swoimi rodakami Robinho i Julio Baptistą z Realu Madryt, zjawił się w poniedziałek na lotnisku, żeby polecieć do ojczyzny. Julio Baptista, strzelec zwycięskiej bramki dla "Królewskich", był witany z otwartymi ramionami przez kibiców Realu. Natomiast piłkarz Barcelony stał się ofiarą gwizdów i śmiechów ze strony własnych kibiców - napisał portal onet.pl.

Reklama