Jest pan już w Portugalii?
W jakiej Portugalii? Na Śląsku jestem.

Przecież podobno podpisał pan już kontrakt z Uniao Leira.
Może mam jakiegoś sobowtóra? Niech pan nie wierzy Rosjanom. Oni różne głupoty wypisują.

Reklama

No, ale podobno trener Uniao Vitor Oliveira jest panem zachwycony...
Tak, tak, już wyczekuje mnie na lotnisku. A poważnie, to tylko ode mnie zależy, czy podpiszę umowę z tym klubem. Czekają tylko, aż powiem "tak". Muszę się jeszcze zastanowić, ale chyba się zdecyduję. Jutro, może pojutrze, pewnie polecę do Portugalii i podpiszę półroczny kontrakt.

Na warunkach podobnych do tych, jakie miał pan w FK Moskwa?
Ha! Dobre sobie. Pieniądze są mniejsze niż w Rosji, ale mnie już nie chodzi o pieniądze. To nie ten wiek. Chcę przede wszystkim grać, to jest teraz najważniejsze. Człowiek, który nie może wykonywać swojego zawodu, powoli popada w marazm.

Reklama

Myśli pan, że w Portugalii odżyje?
Na pewno. Rozmawiałem z Antkiem Łukasiewiczem, który gra w Uniao. Zachwalał wszystko - od szatni po pogodę. Nareszcie odpocznę od tych mrozów. Poza tym coś czuję, że w lidze portugalskiej sobie pohasam. Tam nie gra się siłowo, nie trzeba ciągle walczyć o górne piłki z jakimiś osiłkami. Rozwinę się.

Będzie pan żałować Moskwy?
Szczerze? Bardzo. Wiem, że na początku narzekałem - że jestem zagubiony, że nie znam języka, że nie traktują mnie poważnie i tak dalej. Ale Moskwa nauczyła mnie życia. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wszystko mi się tam podobało. Jestem zachwycony Moskwą. Światła, restauracje, kluby - w tym mieście było pięknie, szybko i dużo. Ale chciałem grać. W FK nie mogłem.

A w Szinniku Jarosławl? Podobno tamtejsi działacze byli zdecydowani, aby pana pozyskać.
Były rozmowy na początku roku, chciał mnie trener Siergiej Juran, ale sprawa upadła. Szczerze mówiąc nie wiem dlaczego. Z Legią też były jakieś rozmowy, coś tam słyszałem, ale nic z tego nie wyszło. Nie żałuję.

Reklama

Nie chciałby pan wrócić do polskiej ligi?
Jasne, że bym chciał, ale mnie chyba nikt tam nie chce.

Dziwne...
Też tego nie rozumiem. Może zaszkodziło mi te zamieszanie wokół moich testów w Ipswich Town? Może w Polsce myśleli, że jestem już "zaklepany" przez Anglików? Nie wiem, nie interesuje mnie to. Przecież nie zamieszczę ogłoszenia w gazecie. Prawda jest taka, że mógłbym podpisać kontrakt z niemal każdą drużyną ekstraklasy. W Rosji miałem satelitę, przez cały czas byłem na bierząco z ligą. Wiem co się w niej dzieje. Niewiele się zmieniło od czasu, gdy odszedłem z Wisły Kraków.

Może miał pan za duże żądania finansowe?
Absurd. Jeśli o to chodzi, to bez problemu bym się dogadał nawet z ligowym średniakiem. Proszę mnie zrozumieć - chcę grać! Ale nie mam do nikogo żalu. W Polsce mnie nie chcą? Ok, to dam sobie radę za granicą.

A może polscy trenerzy lepiej się orientują, w jakiej jest pan teraz formie?
Ja bez formy? Mogę pana zapewnić, że dzisiejszy Gorawski niczym nie różni się od Gorawskiego sprzed trzech lat, reprezentanta Polski i czołowego piłkarza Wisły Kraków.

Jak pan dba o formę? Trenuje z Ruchem Chorzów?
Nie chcę się pod nikogo podczepiać. Ćwiczę sam, wiem jak to się robi. Chodzę na siłownię, pływam w basenie, codziennie też biegam po lesie.

Wystarczy na zabłyśnięcie w Uniao?
Wystarczy. Chcę pomóc temu zespołowi w utrzymaniu się, a przy okazji się wypromować. Jestem jeszcze młody. Wszystko przede mną.

Gdy pan spojrzy wstecz, to żałuje, że wszystko się tak skończyło? Chyba mogło być lepiej niż ławka rezerwowych w FK Moskwa niemal przez dwa lata?
Ja nigdy nie odwracam się za siebie i niczego nie żałuję. Dzięki temu wyjazdowi nauczyłem się życia. Jestem teraz dwa razy mądrzejszy. Mówię sobie, że tak musiało być, że takie było przeznaczenie. Dzięki temu sypiam spokojnie.