Długo można by wymieniać mecze, w których Murek prowadził Polskę do zwycięstw. Gdy w 2002 roku nasz zespół pokonał Włochów w mistrzostwach świata, Dawid nie bał się powiedzieć na konferencji prasowej, że zamierza zdobyć złoty medal. Za tak odważną deklarację dostał burę od ówczesnego trenera kadry Waldemara Wspaniałego.

Reklama

Minęło sześć lat, po drodze Murek pomógł Polsce wywalczyć awans do igrzysk w Atenach w 2004 roku, i teraz znów prowadzi biało-czerwonych do zwycięstw. "Jestem zaskoczony, że tak dobrze mi się atakuje. Myślałem, że będę siedzieć na ławce, a tu trzeba zasuwać" - śmieje się Dawid w rozmowie z "Faktem".

Grał dobrze w przegranym meczu z Hiszpanią, a jeszcze lepiej w zwycięskim z Włochami. "Pamiętałem, że od ostatniego zwycięstwa nad Włochami minęło prawie sześć lat. Tym bardziej należało wygrać. To zwycięstwo bardzo nas podbudowało" - cieszył się po wygranej z Italią.

Murkiem zachwycają się też koledzy z zespołu. "To jest lider naszej drużyny. Chciałbym, żeby wszyscy byli tacy waleczni jak on" - mówi "Faktowi" o starszym koledze Daniel Pliński. "On jest dobrym duchem, dodaje nam sił do walki. Nigdy nie narzeka, że coś go boli" - dodaje Piotr Gruszka.

"Adrenalina jest tak duża, że nawet jakby mi coś dolegało, to bym nie czuł. Jestem już stary, ale zdrowie mi ostatnio dopisuje" - przyznaje Murek, który w 2006 roku nie poleciał na mistrzostwa świata z powodu kontuzji kolana.

W Japonii Polska zdobyła srebrny medal bez niego. Teraz jednak "Murro" zamierza zakwalifkować się na igrzyska w Pekinie. "Wróciłem po dłuższej przerwie do kadry. Mimo że jestem w niej <nowy>, to walizek za innymi nie noszę. No, to powalczę też o to, by polecieć do Pekinu, a stamtąd wrócić z olimpijskim medalem" - dodaje Dawid.