Za pieniądze ze sprzedaży "Rado" Legia mogłaby w końcu sprowadzić napastnika z prawdziwego zdarzenia. Po pomocnika z Łazienkowskiej zgłosiły się dwa pierwszoligowe kluby z Rosji - Spartak Moskwa i Saturn Ramienskoje. Za wychowanka Partizana Belgrad zaoferowały 1,5 miliona euro, czyli ok. 5,3 miliona złotych, a jemu samemu bajeczne zarobki na poziomie 700 tysięcy euro rocznie (2,5 mln złotych).
Na przedstawicielach Legii proponowana przez Rosjan kwota transferu nie zrobiła jednak większego wrażenia. Nic dziwnego, skoro latem Trzeciak odrzucił rekordową ofertę, jaką złożyli wówczas działacze Dnipro Dniepropietrowsk. Ukrańcy oferowali za Serba 2,2 miliona euro. "W tym okienku transferowym nie podjęliśmy rozmów z żadnym klubem, który chciałby kupić Radovicia, chociaż przyznaję, że niedawno dostaliśmy faks z ofertą dla niego. Powiedziałem, że ten zawodnik nie jest po prostu na sprzedaż - potwierdza informacje "Faktu" Trzeciak, który jest też wiceprezesem Legii.
W tej sytuacji Radović liczy, że uda mu się zmienić klub już latem. "Runda wiosenna trwa niecałe trzy miesiące. Jeśli dogonimy Wisłę Kraków i zdobędziemy mistrzostwo Polski, latem będzie lepszy moment do odejścia" - pociesza się piłkarz. I dodaje, że chociaż w Legii trzymają go na siłę, nie zamierza się tym martwić. "Do czerwca na pewno nie zmienię klubu, zresztą w Warszawie nie jest mi wcale źle. Nie zamierzam teraz rozmyślać o transferze, tylko skupię się na ciężkiej pracy i pogoni za liderem ligi" - zapewnia Radović, który jest z drużyną na zgrupowaniu w hiszpańskiej miejscowości Estepona. W sobotę legioniści w meczu sparingowym pokonali 1:0 Young Boys Berno (3. miejsce w ekstraklasie Szwajcarii). Gol padł w 81. minucie, gdy po strzale Rogera (26 l.) piłka odbiła się od obrońcy rywali Erhana Kavaka i wpadła do bramki.
Działacze Legii już powinni się rozglądać za piłkarzami, którzy powinni trafić do klubu latem. Jeśli po zakończeniu sezonu Radović i Brazylijczyk Roger zmienią pracodawców, druga linia drużyny będzie w rozsypce.