Żurawski miał być w USA w ostatnich dniach stycznia. Nie pojawił się. Pierwszego lutego w amerykańskim klubie królował szok i niedowierzanie. Oto menedżer Crew wszedł na stronę Celtiku i przeczytał o transferze Żurawskiego... do Grecji. Takie zachowanie piłkarza srodze rozczarowało niedoszłych pracodawców.

Reklama

"Naprawdę nie wiemy, co się stało. Najbardziej irytuje mnie to, że nie odebraliśmy żadnego telefonu, dzięki któremu moglibyśmy dowiedzieć się o innej ofercie dla Żurawskiego" - powiedział zdenerwowany McCullers, a zacytował go serwis sport.pl.