Była 77. minuta meczu. Brazylijczyk Cleyton dośrodkował piłkę z rzutu wolnego w pole karne. W olbrzymim zamieszaniu najlepiej odnalazł się Żurawski. 32-letni napastnik wyskoczył w powietrze i strzelił głową nie do obrony. Rywalom zabrakło sił - od 66. minuty grali w dziesiątkę - by odrobić straty. Po spotkaniu nowy nabytek Larissy usłyszał wiele ciepłych słów, a 20 tysięcy fanatycznych kibiców zgotowało mu owację na stojąco.
Nie ma się co dziwić tym spontanicznym reakcjom - gol Żurawskiego zapewnił Larissie pierwsze od... 1995 roku zwycięstwo u siebie nad AEK Ateny. "Żurawski zagrał kapitalnie. Pokazał, że jest napastnikiem europejskiej klasy. Zdecydowanie przyćmił nieporadne gwiazdy AEK" - chwali Polaka internetowy portal greeksoccer.com. Oficjalna strona Larissy uderza w jeszcze bardziej patetyczne tony: Maciej to geniusz. Sprowadzenie go do Grecji to najlepszy transfer w historii klubu.
W Larissie wierzą, że Żurawski doprowadzi klub do miejsca gwarantującego występy w Pucharze UEFA. To trudne zadanie - zespół zajmuje obecnie miejsce w środku tabeli, do końca sezonu pozostało już tylko 10 kolejek i mecze z bardzo mocnymi zespołami - Arisem Saloniki, Panathinaikosem Ateny i Olympiakosem Pireus.
"Po takim debiucie działacze, fani i dziennikarze związani z Larissą sądzą, że dla Żurawia nie ma rzeczy niemożliwych" - mówi DZIENNIKOWI trener Jacek Gmoch, który w 1988 r. zdobył z Larissą jedyne w historii klubu mistrzostwo kraju.
Larissa grała w europejskich pucharach w tym sezonie. Nie był to udany występ, choć początki nie wskazywały na późniejszą klęskę. Grecy wyeliminowali najpierw angielskie Blackburn! Oficjalna strona UEFA uznała ich za największą rewelację I rundy rozgrywek. Niestety, w fazie grupowej Larissa spisała się beznadziejnie. Przegrała wszystkie cztery mecze. Zespół Żurawskiego okazał się gorszy od Evertonu, Zenita St. Petersburg, AZ Alkmaar i FC Nuernberg.