Strzelała i biegała kapitalnie. Zresztą Magdalena Gwizdoń bardzo lubi tą trasę. Właśnie w Oestersund wygrała pierwszy konkurs Pucharu Świata. Niestety kilkaset metrów przed metą musiała zawrócić, bo trasa była fatalnie oznakowana - pisze "Super Express". Zamiast medalu, skończyło się na 7. miejscu.
"Żal był duży, bo przecież od pierwszej konkurencji mogliśmy mieć znakomity wynik. Na kilometr przed metą Magda miała tylko trzy i pół sekundy straty do Chwostienko..." - żali się trener polskiej kadry Roman Bondaruk.