A będzie można wyciągać konsekwencje, bo każdy brytyjski sportowiec przed wyjazdem do Pekinu podpisze specjalną klauzulę, która zobowiązywać go będzie do całkowitego milczenia we wszystkich sprawach związanych z polityką.

Wszystko to wymyśliły władze kraju w porozumieniu z Brytyjskim Komitetem Olimpijskim. Rzecznik tej ostatniej organizacji twierdzi jednak, że w żadnym razie nie można postrzegać nakazu jako cenzurowania czy "kneblowania ust". "Nie chcemy blokować wolności wypowiedzi" - mówi Graham Newsom, ale działania komitetu świadczą o czym innym.

Reklama

Podobne pomysły mają władze Belgii. Belgijscy sportowcy mieliby nałożony kaganiec na terenie obiektów olimpijskich i w wiosce olimpijskiej. W wolnym czasie mogliby jednak mówić to, co przyszłoby im do głowy.