Kanały tematyczne są nieopłacalne. Tylko najlepsze z nich, na przykład MU TV, zarabiają na siebie. Poza tym są nudne. "W Real TV na przykład zdecydowano się kiedyś na pokazywanie treningów Królewskich. Po jakimś czasie zdjęto je z anteny, bo nie dość, że okazały się nużące, to jeszcze kompromitowały niektórych piłkarzy " - mówi Grzegorz Kalinowski z nSport.

Reklama

"Kanały klubowe" pokazują generalnie przez cały czas to samo - wywiady i konferencje. Niemal wszystko lukrowane i reżyserowane. Trudno jest słuchać czegoś o jednym klubie przez 24 godziny dziennie, nawet jeśli jest to Milan. Tym bardziej jeśli jest to Legia. Abonentów Milan TV jest kilkaset tysięcy, a Milan ma kilkanaście milionów fanów na całym świecie. Ilu byłoby abonentów Legia TV? Kilka tysięcy?

Telewizja nSport, która należy do koncernu ITI, właściciela Legii, wyszła więc z założenia, że warto stworzyć coś w rodzaju substytutu kanału tematycznego - kilkuodcinkowy serial, który miałby w sobie niemal wszystko, co oferowałaby Legia TV. Tytuł nie jest zbyt zachęcający ("Legia - stawka większa niż mecz"), ale twórcy zarzekają się, że to będzie coś zupełnie nowatorskiego w skali naszej ligi.

"Będzie w tym trochę reportażu, trochę telenoweli dokumentalnej, a trochę Wielkiego Brata" - opowiada Kalinowski. "Będziemy z kamerą na treningu, na zgrupowaniach, w szatni. W domach piłkarzy też. Nakręciliśmy już pierwsze odcinki. Dwa pilotażowe podsumowywały lata 2005-2007. W najbliższy wtorek widzowie zobaczą odcinek opowiadający o przygotowaniach do rundy wiosennej.Serial będzie nadawany przez cały sezon. Program ma pokazać piłkarzy Legii w nieco innym świetle. ITI postarało się, aby ich nieco uczłowieczyć. Mają nie mówić, że "grało się ciężko" i "damy z siebie wszystko", tylko pokazać jak zachowują się poza boiskiem. Ma być nie tylko ciekawie, ale i rozsądnie pod względem marketingowym. To ma być rozrywka, ale i reklama".

"Byliśmy z kamerą w domu Dicksona Choto, który nie mógł otworzyć drzwi i musiał wołać ślusarza" - kontynuuje Kalinowski.Towarzyszyliśmy Maciejowi Rybusowi w podróży pociągiem. Jeździliśmy też razem z legionistami na rowerach podczas zgrupowania w Hiszpanii. Odwiedziliśmy nawet ośrodek odwykowy w Starych Juchach, gdzie leczył się Kamil Grosicki".

Jest jeszcze jeden powód, dla którego Legia nie zamierza tworzyć kanału tematycznego, i o którym głośno raczej się nie mówi - brakuje jej możliwości transmitowania meczów własnej drużyny. "Technicznie dalibyśmy radę stworzyć taką telewizję, ale nigdy nie dorównałaby takiej choćby Liverpool TV. Z prostej przyczyny. Abonenci Liverpool TV mogą oglądać mecze The Reds. Z dwudniowym poślizgiem, ale zawsze. My natomiast nie moglibyśmy przeprowadzić takiej retransmisji. Nie mamy archiwum, żaden klub naszej ligi nie ma" - twierdzi Kalinowski. "Canal plus woli, aby liga dusiała się w jednym sosie. ITI stara się więc ominąć jakoś ten problem. Dla niego sztandarowym programem, jeśli chodzi o sport, pozostaje Liga Mistrzów. Szefowie koncernu mają jednak nadzieję, że oglądalność serialu o Legii dorówna popularności transmisjom meczów Champions League. Dzięki temu nie tylko spopularyzują swój klub, ale i być może oczyszczą nieco wokół niego atmosferę".