Myślę Arboleda, mówię: najlepszy obcokrajowiec polskiej ligi. Dlaczego najlepszy obrońca ligi biega po lesie z juniorami?
To jest jedna, wielka niesprawiedliwość! Przez głupie problemy z wizą nie mogę trenować z pierwszą drużyną. Ale jestem profesjonalistą i wypełniam warunki kontraktu. Rezerwy Zagłębia to nie jakaś karna kolonia. Mają fajnego, miłego trenera, więc atmosfera w drużynie jest rodzinna.
Wiele się pisało o pana przedłużonych wczasach w Kolumbii. Wrócił pan do Polski kilka tygodni po wyznaczonym terminie. W klubie chyba mogli się zdenerwować?
Ale to nie była moja wina. Coś jest nie tak, jeżeli od półtora roku jestem w Polsce tylko na podstawie wizy turystycznej. Taka sama sytuacja dotyczyła Brazylijczyków Felipe i Nunesa. W Lubinie są ludzie, którzy w ogóle nie myślą o tak ważnych formalnościach. A przecież ja ze swoją łamaną polszczyzną nie będę tego załatwiał.
To może lepiej rzucić to wszystko i zmienić otoczenie? Nie wierzę, że nie ma chętnych, którzy nie są w stanie zapłacić za pana 500 tys. euro.
Fakt, w kontrakcie mam klauzulę odstępnego na stosunkowo nie wygórowanym poziomie. Krążyło wiele plotek o moim transferze do Lecha, Legii, a nawet Rosji czy Kolumbii, ale prawda jest taka, że sumy zapisanej w umowie na razie żaden z zainteresowanych klubów nie wyłożył. Czy są jakieś oferty i czy wiążę swoją karierę z Polską? O to proszę pytać mojego menedżera. Ja się tym nie zajmuję. Chcę dokończyć sezon w Zagłębiu, a w czerwcu wracam do Kolumbii i wtedy zastanowię się nad przyszłością.
Ciekawe. W Lubinie uważają, że wykupili pana kartę na własność.
Ale ja wiem najlepiej. Po sezonie wracam do Deportes Tolima, z którego jestem tylko wypożyczony.
Do Lecha Franciszka Smudy pan nie trafi?
Nie wiem. Ze Smudą po raz ostatni rozmawiałem dobrych kilka miesięcy temu podczas pucharowego meczu Zagłębia z Lechem. Od tamtego czasu jest cisza. Pamiętajmy, że w Poznaniu mają jedną z najlepszych publiczności w Polsce. Praktycznie po każdej kolejce są doceniani przez media i wygrywają każdą klasyfikację. A ja kocham utożsamiać się z kibicami.
Z tymi z Zagłębia też?
Też! Zawsze walczę i oddaje wszystko dla tej pomarańczowej koszulki. Robię to dla tych wiernych kibiców, których nigdy nie zapomnę. Lubin to mój pierwszy europejski klub i zawsze będę go wspominał z sentymentem. Czuję, że dla fanów jestem symbolem wielkiego, mistrzowskiego Zagłębia.
O co wiosną ma grać Zagłębie? Od przyszłego sezonu mistrz Polski będzie drugoligowcem.
Nie oszukujmy się. Gołym okiem widać, że po decyzji o degradacji, motywacja w Lubinie znacznie spadała. Mimo że nie trenuję z pierwszym zespołem, to wyczuwam przygnębienie, rozżalenie, a nawet rezygnację. Przecież te wszystkie przekręty to nie nasza wina, tylko byłych działaczy. Niestety coraz mniej jest uśmiechu, żartów, a coraz więcej ciszy i rozmyślań. Chłopcy nie pokażą jednak tego na boisku, bo nie wolno im okazać słabości przed kibicami. Oni chcą oglądać silne Zagłębie, nawet grające z etykietką drugoligowca.
Jakie są szanse, że znowu zobaczymy w akcji Manuela Arboledę? Mecz z Bełchatowem obejrzy pan chyba z trybun?
Albo w telewizji. Ciężko trenuję i jestem do dyspozycji trenera Ulatowskiego. Przyznam się, że nie bardzo rozumiem pana prezesa Pietryszyna. Ma w drużynie super obrońcę, profesjonalistę, który za Zagłębie zawsze oddawał życie, a żeby zrobić mi na złość skazuje mnie na grę w rezerwach. Za pół roku nie będzie już mnie w Lubinie. Po co się więc obrażać i kłócić, zamiast spokojnie dograć sezon do końca w jak najlepszym składzie? Łobo już odszedł do Wisły Kraków, inni mogą zrobić to samo. Ja nie zostawię drużyny w tak trudnym momencie, jestem z nią całym sercem i chyba lepiej, żebym dobrą grą pomagał odnosić zwycięstwa w pierwszej lidze, niż w juniorskich rozgrywkach.