Jeden z kolekcjonerów zauważył coś niepokojącego w podpisie samego Davida Beckhama. Szybko zweryfkował wiarygodność autografu i okazało się, że "Becks" na pewno się na zdjęciu nie podpisał.
Kibic poszedł z całą sprawą na policję. Okazało się, że to właściciel sklepu z pamiątkami podpisał się za Beckhama. Ale "był" nie tylko "boskiem Davem". Także Michaelem Owenem i Stevenem Gerrardem - i pewnie sfałszował jeszcze podpisy innych, którzy akurat byli potrzebni.
Teraz oszust odpowie przed sądem, a świadczyć w sprawie będą dwaj zawodnicy - Owen i Gerrard.