"Nie chcę w prasie upominać się o miejsce w składzie Legii, ale mam wystarczające umiejętności, żeby grać w podstawowej jedenastce zespołu" - mówi "Faktowi" Jakub Wawrzyniak.
Dla Leo Beenhakkera Jakub to niezwykle wszechstronny piłkarz, który może grać na wielu pozycjach. Holender wystawiał go już na lewej obronie, w środku defensywy, a także w pomocy i jako lewoskrzydłowego. "Już przyzwyczaiłem się do tego, że w kadrze często jestem rzucany z jednej pozycji na drugą. Można powiedzieć, że jestem takim zapchajdziurą" - śmieje się gracz Legii. "Ale tacy piłkarze też są w reprezentacji potrzebni!" - dodaje.
Zdecydowanie inaczej od Beenhakkera miejsce Wawrzyniaka w drużynie widzi trener Legii Jan Urban. "Szkoleniowiec warszawskiej drużyny powiedział mi, że dla niego jestem typowym lewym obrońcą i na tej pozycji widzi mnie w zespole. Chociaż ostatnio mówił też, że wiosną może być taka sytuacja, iż wobec kontuzji Dicksona Choto zagram na środku defensywy" - twierdzi Wawrzyniak.
Legia słabo zaprezentowała się w Grodzisku w meczu z Dyskobolią, ale Kuba nie obawiał się o swoją formę we wczorajszym spotkaniu z Estonią. "Reprezentacja a klub to dwie różne sprawy. Zupełnie inaczej gra się w kadrze, dlatego nie można tego porównywać" - tłumaczy Wawrzyniak.
Obrońca Legii wierzy, że po meczu z Estonią wywalczy sobie miejsce w podstawowym składzie Legii. "Trzeba sobie już powiedzieć jasno, że Wisły w rundzie wiosennej nie jesteśmy w stanie dogonić w tabeli. Teraz trzeba skupić się na tym, żeby obronić drugie miejsce. Żeby to się udało, trzeba grać o wiele lepiej niż w spotkaniu z Dyskobolią" - podkreśla zawodnik reprezentacji Polski.