Aguero jest w Argentynie tak popularny, jak David Beckham w Anglii. Na rogu każdej większej ulicy widać reklamowe bilboardy z podobizną wyglądającego jak 14-latek chłopaka. Nie ma gazety, która nie rozpisywałaby się o jego życiu prywatnym i romansach, choćby z... córką Diego Maradony. Zresztą to właśnie były gwiazdor Barcelony powiedział o Aguero, że będzie jego następcą.

Ten sezon pokazuje, że 20-letni, drobniutki piłkarz (171cm) ma wszelkie dane ku temu, by zrobić wielką karierę i stało się w Europie równie rozpoznawalną postaci co w ojczyźnie. Sergio jest obecnie nie do zatrzymania. Strzela piękne gole z 30, 40 metrów, mija zwodami po 4 - 5 rywali, efektownie asystuje (patrzy w lewo, zagrywa piłkę w prawo). Ma już na koncie 11 bramek i 5 asyst w lidze. W Hiszpanii coraz częściej pisze się, że jest lepszy od Leo Messiego - podaje DZIENNIK.

W sobotę pokazał, że coś jest w tych słowach. W ciągu 33 minut strzelił dwa gole, wypracował karnego i zaliczył asystę! "Był jak huragan. Siał w naszych szeregach spustoszenie" - powiedział Frank Rijkaard. "Bez tego chłopaka Atletico nie dałoby nam rady" - mówił podenerwowany Xavi, który asystował przy najpiękniejszej bramce meczu. Podał piłkę do Ronaldinho, a Brazylijczyk strzelił pięknie z przewrotki z 12 metrów. Tylko kto będzie o tym dzisiaj pamiętał? Cała Hiszpania mówi tylko o Aguero i Robinho.

Brazylijczyk z Realu Madryt zapewnił swojej drużynie wygraną 3:2 nad Recreativo Huelva. Wszedł na boisko w 74. min., przy stanie 1:1, i już przy pierwszym kontakcie z piłką strzelił gola! Potem Robinho trafił jeszcze raz (dwukrotnie asystował Argentyńczyk Fernando Gago), dzięki czemu Królewscy wygrali i zakończyli "andaluzyjską klątwę". Skąd to określenie? Real trzykrotnie grał w tym sezonie na wyjeździe z zespołami z tego regionu i za każdym razem przegrywał (dwa razy z Sevillą raz z Almeri).

Podczas meczu Realu doszło do nieprzyjemnego wydarzenia. Jak utrzymuje sędzia Itturalde Gonzalez piłkarz madrytczyków Sergio Ramos nazwał go "g...". Hiszpan wyleciał w 55. minucie z boiska. Teraz grozi mu kilkumeczowa dyskwalifikacja. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że Ramos to najlepszy obrońca przeciętnej defensywy Realu, to sytuacja drużyny w kontekście kolejnych spotkań nie wygląda za dobrze.

Humoru trenerowi Berndowi Schusterowi nie poprawia też fakt, że w sobotę kontuzji doznał Arjen Robben. Holender nie wystąpił w środowym meczu Ligi Mistrzów z Romą, w którym każdy ofensywnie usposobiony piłkarz będzie na wagę złota - Hiszpanie muszą odrobić jednobramkową stratę z pierwszego spotkania, które przegrali 1:2.









Reklama