Pozostali skoczkowie też nie mają się czym pochwalić. Kamil Stoch zupełnie stracił formę pod koniec sezonu, a o występach pozostałych skoczków lepiej w ogóle nie wspominać. Jesienią trenerzy i zawodnicy zgodnie mówili o wysokiej formie, która miała zapewnić polskiemu zespołowi podium zawodów drużynowych. Na szumnych zapowiedziach się skończyło. W żadnym z dotychczasowych konkursów nie udało się polskiej kadrze nawet awansować do drugiej serii - pisze serwis skijumping.pl.
Mimo tego Małysz broni trenera Lepistoe: "Nie chcę jeszcze podsumowywać sezonu. Przecież zostały jeszcze dwa konkursy w Norwegii i Planica. Niezależnie od wszystkiego, mam jednak nadzieje, że Hannu Lepistö zostanie na swoim stanowisku" powiedział niedawno. "Ja wierzę w niego. Gdyby było inaczej, to nasza współpraca nie miałaby sensu."
Pozostali kadrowicze mają słaby kontakt z trenerem kadry A, o czym sami wielokrotnie wspominali. Piotr Żyła mówi wprost, że o wiele lepiej dogadywał się z poprzednim trenerem, Stefanem Horngacherem.
Czy Hannu Lepistoe pozostanie na stanowisku trenera, przekonamy sie zapewne już niedługo. Przed nami jeszcze trzy konkursy do końca tego sezonu. Może wreszcie zobaczymy Adama Małysza na podium?