Na uzyskanie brakujących 150 punktów Damachowska ma cza do 9 czerwca. "Jedyne punkty, jakie mogę w najbliższym czasie stracić, to za drugą rundę w Indian Wells i finał 75-tki ITF, a poza tym, to jestem na wznoszącej i mogę tylko zyskiwać" - powiedziała "Gazecie Wyborczej" Domachowska, która w ubiegłym sezonie spadła pod koniec drugiej setki rankingu tenisistek.
Kalendarz polskiej tenisistki na najbliższe tygodnie jest dość napięty. W piątek leci na turniej do Indian Wells, a później do Miami, Amelia Island i może jeszcze Charleston.
"Ciężko mi oceniać swoje szanse, bo choć rozstawione zawodniczki mają wolną pierwszą rundę, to tak naprawdę wszystko zależy od wyników losowania. Na pewno w każdym chciałabym wygrać przynajmniej jeden, dwa mecze, ale zobaczymy. Największe nadzieje wiąże z Indian Wells: dobrze mi się tam gra, bardzo podoba mi się hotel i korty. Zresztą z trzech startów dwa razy byłam tam w drugiej, a raz w trzeciej rundzie" - powiedziała.
Trzymay więc kciuki, by w Pekinie zobaczyć dwie polskie tenisistki.