"To świetna sprawa, że udało mi się dojechać do mety, a na dodatek zdobyć punkty. To był naprawdę trudny wyścig, zwłaszcza pod względem fizycznym" - powiedział o wyścigu o Grand Prix Australii kierowca Williamsa.
"Tak wiele się działo w trakcie wyścigu. Na samym początku jeden z innych bolidów uszkodził mi przód. Potem, w czasie gdy na torze pojawiał się samochód bezpieczeństwa, zespół zmienił moją strategię tak, bym jechał na jeden pit stop. To dało mi punkty" - opowiada Japończyk. A później żali się, że znów rozbił przód swojego bolidu! Szkoda, że nie wspomniał przy tym, że dzięki jego bezmyślności Polak nie ukończył wyścigu.
"Jestem zadowolony, że pokazałem dobrą kondycję fizyczną i równą formę. Nie mogę się doczekać Grand Prix Malezji na torze Sepang, który znam lepiej niż Albert Park" - dodał Nakajima. Cóż, Japończyk musi bardzo się starać o jak najwyższe miejsce w kwalifikacjach. Został przecież ukarany przesunięciem o 10 miejsc do tyłu za wyeliminowanie z wyścigu Roberta Kubicy.