Pierwszy mecz Venus w tegorocznym Sony Ericsson Open (łączna pul nagród 7,54 milionów dolarów) jest wydarzeniem turnieju zapowiadanym od wielu dni. Siostry Williams wygrały siedem z dziesięciu ostatnich edycji imprezy. Starsza z nich nie triumfowała tu co prawda od 2001 roku, ale nigdy nie wiadomo, do czego jest zdolna aktualna mistrzyni Wimbledonu (w Miami rozstawiona z numerem 7).

Reklama

"Kochamy ten turniej, czujemy się tu jak w domu" - mówiła Venus, która razem z siostrą mieszka w Palm Beach Gardens, położonym 120 kilometrów od Miami.

Tym razem nie przyjechała tu tylko na turniej. Venus intensywnie promuje swoją kolekcję ubrań pod marką EleVen, które niedawno trafiły do sklepów. Większość kosztuje, zgodnie z nazwą, 11 dolarów. "Taka jest filozofia tej marki, rzeczy stylowe i dobrej jakości dostępne dla każdego" - mówiła Venus na spotkaniu z dziennikarzami, od stóp do głów ubrana w EleVen. Jutro weźmie udział w pokazie swojej kolekcji zorganizowanym dla turniejowej publiczności. Można być pewnym, że w dzisiejszym meczu z Domachowską Amerykanka zrobi wszystko, żeby na wybieg nie wyjść jako pokonana.

Obóz Polki nie składa jednak broni. "Mamy plan na Venus" - mówi DZIENNIKOWI Paweł Ostrowski, trener Domachowskiej. "Marta ma wyjść na kort i zagrać w swoim stylu. Ostro, na pełnym ryzyku, nie zważając na błędy. Najwyżej się nie uda. Jeśli będzie grała z Venus delikatnie, nie uda się na pewno."

Reklama

Według idealnego scenariusza cały mecz ma wyglądać jak pierwsze gemy ich ostatniego spotkania, w IV rundzie Australian Open. "Venus tylko biegała po korcie i odprowadzała wzrokiem piłkę. Znawcy tenisa mówili, że nigdy nie widzieli jej pod taką presją, zupełnie bezradnej. Niestety w pewnym momencie Marta się zawahała, a Venus natychmiast to wyczuła. Tylko pewność siebie i odwaga na korcie mogą zapewnić Marcie sukces" - opowiada Ostrowski.

Zdaniem trenera Polka musi pracować nad swoi nastawieniem psychicznym, ale pokazała, że kiedy trzeba, nie brakuje jej odporności. "Z Jill Craybas wygrała tylko dzięki odwadze. Jedynie najlepsi potrafią się pozbierać po secie przegranym 0:6 i to przy trybunach pełnych Amerykanów" - twierdzi trener.

"Właśnie takie mecze dodają mi pewności, pozwalają uwierzyć, że stać mnie na świetną grę. W drugiej rundzie i tak musiałam trafić na rozstawioną zawodniczkę. Bardzo się cieszę, że to znów będzie Venus" - zapewnia DZIENNIK Domachowska.

Agnieszka Radwańska dzięki rozstawieniu zaczyna turniej od II rundy i trafia w niej na 15-letnią Portugalkę Michelle Larcher de Brito, która w I rundzie pokonała Jekatierinę Makarową. Wychowanka akademii Nicka Bollettieriego jest typowana na następczynię Moniki Seles i Marii Szarapowej. W Sony Ericsson Open startuje po raz drugi dzięki dzikiej karcie. Przed rokiem przeszła jedną rundę - wygrała mecz w cyklu WTA jako jedna z najmłodszych zawodniczek w historii.