Do walki Gołota-Briggs miało dojść w 1996 roku, po wygranej Polaka z Donnellem Nicholsonem. Skończyło się tylko na zapowiedziach, bo walczący tego samego wieczoru na tym samym ringu "The Cannon" przegrał nieoczekiwanie przez nokaut z Darrollem Wilsonem.
Do tematu wrócono własnie teraz - pisze portal bokser.org. Briggs zdobył tytuł mistrza świata WBO po pokonaniu w ostatnich sekundach 12. rundy Siergieja Liachowicza, a później łatwo go stracił po fatalnej walce z Sułtanem Ibragimowem.
To mu jednak zupełnie nie przeszkadza w twierdzeniu, że jest w stanie znokautować wszystkich obecnych mistrzów świata. "Widzicie, jak oni odświeżają tego Gołotę?”- mówi Briggs. "A wiecie dlaczego? Bo liczą na pieniądze od polskiej telewizji, na polskich kibiców! Przecież ten facet nie ma pojęcia o boksie, dlatego boi się nawet do mnie zbliżyć, nie chce ze mną walczyć. Jego ostatnia walka z Mike Mollo - przecież to była żenada!”.
Andrzej Gołota jeszcze nic nie wie ma temat propozycji walki. „Briggs jak zwykle nie wie, co mówi, tylko głośno krzyczy. Jaka propozycja? Komu złożona? Kiedy? To głupek. Byłem na nartach z rodziną w Kolorado, wyjeździłem się, mój syn Andrzejek wygrał wszystkie zawody i teraz zacznę się interesować boksem. Pogadam z Kingiem, z Samem i zobaczymy co dalej. Pozdrowienia dla Shannona...” - powiedział Polak.
Sam Colonna, trener Andrzeja, nie miałby nic przeciwko temu. "Shannon? Jeden z tych, z którymi chciałbym, żeby Andrzej walczył w pierwszej kolejności. Bokser, który stoi w miejscu i nie potrafi zmieniać pozycji, a na dodatek ma podejrzaną szczękę kontra Gołota? Z przyjemnością!" - odpowiada Colonna.
Alan Hopper, szef prasowy Don King Production, ani nie potwierdza, ani nie zaprzecza, że polski pięściarz jest jednym z głównych kandydatów do walki z Briggsem. "Od kilku dni w naszej siedzibie na Florydzie jest menedżer Shannona Scott Hirsch, który strasznie chce znaleźć rywala dla swojego podopiecznego” - mówi Hopper.
Trudno w tej chwili spekulować na temat ewentualnego terminu. Wiadomo jednak, że najbliższa gala, której współpromotorem jest Don King (31 maja w Oberhausen), to termin zbyt bliski.