Po wczorajszym remisie ze Szwecją, Polacy grali dziś mecz o wszystko. Wicemistrzowie świata udźwignęli presję i pewnie, ani razu nie oddając prowadzenia, pokonali Islandię. Jeżeli jutro poradzą sobie z Argentyną, to - bez względu na wynik meczu Szwecji z Islandią - upragniony awans do Pekinu będzie nasz.
Polska - Islandia 34:28 (15:12)
Polacy ropoczęli spotkanie bardzo skoncentrowani, dbając przede wszystkim o to, by nie tracić goli. Ta sztuka udaje się im jak na razie bardzo dobrze, bo Isalndia jeszcze nie zdobyła żadnej bramki, a nam ta sztuka udała się już trzykrotnie.
6. minuta gry i pierwsza poważna szansa dla naszych rywali - rzut karny... Broni Sławomir Szamal!!! Po chwili kontrę kończy Jurasik i jest 4:0! Znakomity początek Polaków.
Nasi rywale w końcu trafiają. Widać jednak, że cały czas nie za bardzo wiedzą, jak poradzić sobie z naszą defensywą.
Prowadzimy 7:3, ale Islandia ma kolejny rzut karny... Znowu górą Szmal! Niestety, znakomicie spisuje się też golkeeper naszych rywali, który dwukrotnie w sytuacji "sam na sam" nie dał się pokonać Jureckiemu.
Coraz lepiej radzą sobie Islandczycy, którzy systematycznie odrabiają straty z początku meczu. Jest 9:8, ale teraz to my mamy rzut karny. Tłuczyński... i gol. Uciekamy rywalom na dwie bramki, ale od dobrych kilku minut, to Islandia spisuje się lepiej. Tylko że my mamy w składzie Karola Bieleckiego, który w pojedynkę wyprowadza nas na prowadzenie 12:8.
W końcówce pierwszej połowy podopieczni Bogdana Wenty starali się utrzymać przewagę i ostatecznie na przerwę zeszli z trzybramkowym prowadzeniem.
Początek drugiej połowy należał do Islandii, która błyskawicznie strzeliła dwie bramki. Polacy wprawdzie po golu Grzegorza Tkaczyka znów na chwilę uciekli rywalom, ale ci cały czas siedzą nam na plecach. Jest 17:16.
"Białoczerwoni" wreszcie zaczynają grać tak, jak na początku spotkania. Na szczególne słowa uznania zasłużył po raz kolejny Szmal. Popularny "Kasa" obronił już trzeciego karnego! W między czasie do bramki rywali trafili Jurecki, Jurasik i Bielecki (potężna bomba z 12. metra!) i prowadzimy już 21:17.
12. minut do końca spotkania. Prowadzimy 24:22. Polacy za nic w świecie nie chcą wypuścić zwycięstwa z rąk. Najpierw karnego wykorzystuje Tłuczyński, potem trafia Tkaczyk, a rywali dobija Jurasik. Mamy 5 bramek przewagi. Już chyba nikt nie odbierze nam zwycięstwa.W ostatnich minutach meczu obie drużyny postawiły na atak skąd bardzo dużo ilość goli. Nie brakuje też efektownych obron, w których lubuje się dzisiaj Sławomir Szmal. Najważniejsze jest jednak to, że Polacy wygrywają 34:28. Jutro mecz z Argentyną. Jeśli wygramy - a po dzisiejszym meczu trudno wyobrazić sobie inny wynik - będziemy mogli pakować walizki do Pekinu.