Po zawodach skoczek pocieszał swoich fanów. "Niech kibice się nie martwią. Nie ma powodów do niepokoju" - zapewnia Małysz.
Udział w zawodach w Hinterzarten Małysz potraktował jako pierwszy etap przygotowań do sezonu zimowego. W wolnej chwili ćwiczył pozycję dojazdową na... zamkniętej ulicy w niemieckiej miejscowości. Nasz mistrz siadał na plastikowym krzesełku niczym na belce startowej, potem stawał na desce z kółeczkami, odpychał się od krzesełka i sunął w dół ulicą. Jeden z takich zjazdów skończył się upadkiem, ale na szczęście Adamowi nic się nie stało.
"Na razie popełniam za dużo błędów" - tłumaczył swoje nietypowe ćwiczenia Małysz. "Kiedy rozpocząłem przygotowania do sezonu zmieniłem swoją pozycję dojazdową, ale w końcu powróciłem teraz do starej. Musi upłynąć trochę czasu, abym znowu się do niej przyzwyczaił. Największym problemem jest jednak spóźnione odbicie. Muszę dalej spokojnie pracować. Latem mam przygotować wysoką formę na sezon zimowy"
Po Hinterzarten Adam zamierza po raz kolejny pokazać się w konkursie dopiero pod koniec sierpnia w Zakopanem.