Poradził pan już sobie ze zmianą stref czasowych?

Daniel Pliński: Ze mną wszystko w porządku, jakoś przebiegło to wszystko bezboleśnie. Niektórzy koledzy mają jeszcze kłopoty z zasypianiem, innym z kolei cały czas chce się spać, ale większość czuje się już nieźle. To był naprawdę znakomity pomysł, żeby przylecieć do Chin tydzień wcześniej i zrobić bazę właśnie w Hangzhou. To dobre miejsce, by zbudować formę na igrzyska w Pekinie. Kapitalna, duża hala, którą mamy na wyłączność, idealne warunki - zadbano o wszystko.

Reklama

Teraz pewnie będzie pan nas przekonywał, że ta forma przyjdzie i wszystko jest na właściwej drodze...

Bo naprawdę wierzę, że tak właśnie jest i że będzie z nami dobrze. Najważniejsze jest to, że nikogo nic nie boli, nikt nie narzeka już na kontuzje i drobne urazy.

Pierwszy mecz na igrzyskach rozegracie przeciwko Niemcom. Myślicie już o taktyce na to spotkanie, przygotowujecie się z myślą o tym właśnie rywalu i o 10 sierpnia?

Reklama

Nie, na razie trenujemy głównie z myślą o sobie. Skupiamy się na poprawie czysto siatkarskich elementów w naszej grze, a nie na Niemcach. Na to przyjdzie jeszcze czas.

Wróćmy jeszcze na chwilę do fatalnego meczu z Serbią, ostatniego z dotychczas rozegranych. Porozmawialiście o nim, wszystko sobie wyjaśniliście, wiecie, jakie robiliście błędy?

Nie myślimy już o tym meczu ani o Lidze Światowej. Patrzymy do przodu, teraz liczą się tylko igrzyska olimpijskie!