To będzie piekło. Rajd Dakar wkracza w decydującą fazę. Jest już na pustyni Atakama - najbardziej suchej na naszej planecie. Są na niej miejsca, gdzie nigdy nie padał deszcz! A niektóre wydmy mają wysokość kilometra! Organizatorzy nie mieli litości. Właśnie tutaj przebiega najdłuższy odcinek specjalny w rajdzie - ma 670 km! Nawet najwięksi mistrzowie nawigacji boją się tego etapu. Tu może zgubić się każdy.

Reklama

>>>"Hołek" na rajdy bierze skarpetki córek

Patrzyliśmy jak motocykliści Orlen Teamu, Jacek Czachor i Kuba Przygoński, szykują się do trasy. "Przez godzinę, a czasami dłużej przygotowujemy roadbook, czyli mapę ze wszystkimi punktami charakterystycznymi na trasie" - wyjaśnia Przygoński DZIENNIKOWI. "Dostajemy ją dzień wcześniej i kolorowymi pisakami zaznaczamy ważne punkty, a potem nawijamy na rolki".

Mapę nawiniętą na rolkę przesuwa się podczas jazdy. Kciukiem uruchamia się przycisk, który obraca rolkę. Kierowca musi patrzeć na licznik, by wiedzieć ile metrów już przejechał i o ile ma przesunąć roadbooka.

"Każdy z nas ma swój sposób oznaczania mapy" - dodaje Przygoński i wyciąga kolorowe markery. "Ja różowym kolorem oznaczam niebezpieczeństwa. To te wykrzykniki. Pomarańczowym koloruję strzałki wskazujące tor jazdy. Zielone kolory oznaczają radary. Wtedy trzeba bezwzględnie zwolnić, najczęściej do 30 km/h, bo za przekroczenie dozwolonej prędkości doliczane są karne minuty. Żółty to charakterystyczne miejsca: drzewa, domy, kamienie. A niebieski kolor oznacza way pointy, czyli punkty kontrolne, których nie wolno ominąć".

Reklama

>>>Kolejne ofiary śmiertelne w Rajdzie Dakar

Oprócz roadbooka każdy motocyklista ma zamontowane dwa liczniki kilometrów, kompas i urządzenie do nawigacji. "Na pustyni najważniejszy jest kompas" - podkreśla Przygoński. "Nie ma dróg. Patrzymy na stopnie geograficzne i jedziemy tam, gdzie wskaże kompas. Z roadbooku też korzystamy, bo na przykład co dziesięć kilometrów jest coś charakterystycznego na pustyni. Czasami ustawiają to organizatorzy. Jazda po pustyni jest bardzo ciężka i niebezpieczna. Jeśli ktoś zabłądzi, może nie dojechać na metę. Dlatego do wtorkowego etapu przygotujemy się nadzwyczaj starannie" - obiecuje kierowca Orlen Teamu.