Wszystko zaczęło się od planowego zwycięstwa z Algierią. Później w dramatycznych okolicznościach ograliśmy Rosję i wydawało się, że najgorsze mamy już za sobą. Niestety, z błędu wyprowadził na Kirył Lazarov i jego Macedonia, która wygrała z nami jedną bramkę.

Reklama

"Strasznie popieprzyliśmy sobie sytuację w grupie tą porażkę" - mówił po meczu rozżalony Marcin Lijewski.

Polacy po niespodziewanej wpadce z Macedonią w kolejnym spotkaniu z Tunezją grali już o życie. Dzięki znakomitej postawie Tomasz Tłuczyński dość spokojnie wygrali, ale już w kolejnym meczu musieli uznać wyższość Niemców. Porażka z naszymi zachodnimi sąsiadami, przy jednoczesnym zwycięstwie Macedonią z Rosją oznaczała, że do dalszej fazy mistrzostw przystępowaliśmy z zerowym dorobkiem punktowym. W awans do półfinału i wywalczenie medalu wierzyli już tylko nieliczni.

Wtedy zdarzył się cud. Polacy przeszli niesamowitą metamorfozę i drugiej części mistrzostw najpierw ograli Duńczyków, później nie dali najmniejszych szans Serbom, by w ostatnim spotkaniu wygrać z Norwegią po historycznym już rzucie Artur Siódmiaka. Zwycięstwo z Wikingami przy porażce Niemców z Danią oznaczała awans chłopców Bogdana Wenty do strefy medalowej.

Niestety, sił na toczenie wyrównanej walki z gospodarzami imprezy starczyło nam tylko na pierwszą połowę. W drugiej na parkiecie rządzili tylko nasi rywale, którzy w pełni zasłużenie awansowali do finału. Nam pozostała walka o medal brązowy z Danią. Walka - jak wszyscy doskonale wiemy - zakończona efektownym zwycięstwem 31:23.

>>>Polacy zmiażdżyli Duńczyków! Mamy brąz!