Prężnie działa też jednak inna - nazwijmy ją grupą mędrców, bo oni są zawsze najlepiej poinformowani, wiedzą doskonale co w trawie piszczy i są starymi wygami, którzy widzą więcej niż zwykli szarzy ludzie. No i znają kulisy, a to przecież kulisy są najważniejsze.

Reklama

Mędrcy już więc wiedzą. Otóż to wszystko grubymi nićmi szyta intryga. Oto Grecy kupili Wawrzyniaka, zobaczyli jaki jest beznadziejny, i kombinują jak się go pozbyć. Ale po co sprzedawać, albo wypożyczać. Bez sensu. Mędrcy więc wiedzą, że Grecy dosypali mu coś do posiłku i robią teraz zamieszanie. Wawrzyniaka zdyskwalifikują i problem będzie rozwiązany. Jakie to w sumie prosto. Wystarczy znać kulisy żeby wiedzieć, że tak się robi.

Wszystko pięknie i faktycznie z niesamowitym znawstwem kulis przedstawione. W końcu co my, prości zjadacze chleba, możemy wiedzieć? Sensowne - Wawrzyniak jest słaby, więc mu dosypali kokainy i strychniny do schabowego, a jak spał to jeszcze wstrzyknęli odżywkę dla koni pociągowych. Jeden cynk do komisji antydopingowej, badania, wpadka i Polak schodzi z listy płac.

Problem w tym, że Wawrzyniak od kiedy przyszedł zimą z Legii zagrał w dwa spotkania w Lidze Mistrzów i dziewięć (wszystkie w pełnym wymiarze czasowym) w lidze greckiej. Tylko raz trener Henk ten Cate nie znalazł dla niego miejsca w składzie. Ale jasne, na pewno chcą się go pozbyć. Bo przecież po co im piłkarz, który mieści się w podstawowym składzie. I na pewno naszprycowali go strychniną. Mędrcy wiedzą.

Reklama