Jęcząca jakby jej wyrywano ząb bez znieczulenia 16-letnia portugalska kwalifikantka tak zdenerwowała Francuzkę, że ta nie widziała innego wyjścia, jak tylko interwencję u prowadzącego mecz sędziego.
"Naprawdę krzyczała głośno. Może chciała w ten sposób wywrzeć na mnie wrażenie, ale naprawdę zdenerwowała mnie, bo to było bardzo nieprzyjemne" - wyjaśniała na konferencji prasowej Rezai.
Portugalska tenisistka nie tylko krzyczała piskliwie, gdy uderzała piłkę, ale także jęczała, gdy jej rywalka posyłała obok niej piłki. Ponadto irytowała publiczność wybuchami złości, łącznie z rzucaniem rakietą.
>>>Oto najgłośniej jęcząca tenisistka świata
Jednak buczenie innych widzów nie robiło na niej wrażenia. "Nic z tym nie mogę zrobić. To część mojej gry. Nie mogę tak nagle przerwać tego stękania. To znaczy mogłabym to zrobić, ale nie czułabym się z tym naturalnie, bowiem miałabym odczucie jakby czegoś brakowało w mojej grze" - tłumaczyła się 132. w rankingu WTA, debiutująca na kortach Roland Garros Portugalka.
Mimo tych "efektów specjalnych" Michelle Larcher de Brito uległa Aravane Rezai 7:6 i 6:2.
Larcher de Brito trenuje w akademii tenisowej Nicka Bollettieriego, na Florydzie, której "produktem" jest także hałaśliwa, choć znacznie sławniejsza Rosjanka Maria Szarapowa.
"Powiedziałam do sędziego, że nie kazałby Marii być cicho. Gdy Rezai wygrywała, to nie narzekała, tylko wtedy, gdy ja zaczęłam wygrywać gemy, moje zachowanie nagle stało się dla niej utrapieniem" - podkreśliła Larcher, dla której idolem jest Monica Seles, jedna z pierwszych, która głośno krzyczała na kortach w latach 90.