Szanse na finał są, ale jak mówi trener Kawęckiego Jacek Miciul, „To tylko sport”. Paweł Korzeniowski zapytany podczas mistrzostw Polski, właśnie w Kawęckim widział przyszłego mistrza świata. Na bohatera polskiej ekipy prócz Kawęckiego i Korzeniowskiego wyrasta Konrad Czerniak. Sprinter trenujący na co dzień z Bartoszem Kizierowskim był co prawda czternasty na sto kraulem, lecz czas, który uzyskał, jeszcze dwa lata temu dawał złoty medal. Po medalu Korzeniowskiego prezes Polskiego Związku Pływackiego Krzysztof Usielski przyznał na odprawie, że atmosfera w ekipie jest z dnia na dzień lepsza i mimo tego, że jest to prawdopodobnie ostatni medal, dobre nastroje nie opuszczają naszych pływaków. Polska kadra złożona jest głównie z juniorów, którzy na rzymskiej imprezie mają złapać doświadczenie.
>>>Tak Korzeniowski zdobył srebrny medal
Mistrzostwa cieszą się wielką popularnością. Na trybuny codziennie przychodzi po kilka tysięcy ludzi. Kiedy na starcie pojawia się największa gwiazda gospodarzy Frederica Pellegrini na basenie podnosi się tak wielka wrzawa, że nie powstydziłby się jej żaden stadion piłkarski. Widać, że Włosi mają wielką tradycję chodzenia na imprezy sportowe. Cały Rzym żyję pływackimi mistrzostwami.
Ci, którzy spodziewali się najlepszej pod względem sportowym pływackiej imprezy świata, nie zawiedli się. Na półmetku zawodów jest już ponad dwadzieścia rekordów globu, a w wielu konkurencjach nie jeden, lecz kilku zawodników uzyskuje lepsze czasy od starych rekordów. Niektórzy mówią, że to kwestia strojów, i mają rację, lecz Michael Phelps po porażce z Paulem Biedermannem powiedział: "Wygrał niesamowity zawodnik, a nie niesamowity strój".
Szkoda tylko, że to ostatnia mistrzowska impreza na otwartym basenie. Światowa Federacja Pływania postanowiła, że już nigdy zawody pływackie najwyższej rangi nie odbędą się na tego typu basenie.