"Nie mogę przegrać tej walki dla mojego ukochanego syna i żony, która się rozchorowała i przez najbliższe trzy dni nie będę się do niej zbliżać, żeby się nie zarazić" - zapewniał Włodarczyk na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie.
"Porażka oznaczałaby dla mnie cofnięcie się sportowo o kilka kroków, a co za tym idzie straty finansowe i odłożenie pewnych planów. Nie mogę do tego dopuścić" - podkreślił.
W połowie maja w Łodzi Włodarczyk (43 zwycięstwa, w tym 32 przez nokaut, dwie porażki i jeden remis) zdobył mistrzowski pas, nokautując w ósmej rundzie Włocha Giacobbe Fragomeniego. Według regulaminu WBC, Polak w pierwszej obronie tytułu mógł sobie wybrać rywala. Sztab boksera z Piaseczna zdecydował się na 10. w rankingu tej federacji Robinsona (19 wygranych, w tym 11 przed czasem, i pięć porażek), który jest mańkutem.
"To oczywiście dodatkowe utrudnienie. Mam jednak już swój plan na walkę. Pojedynek zacznę inaczej niż zwykle. Od samego początku będę wywierał na rywalu presję, żeby nie pozwolić mu się rozkręcić. Wiem, że jak zostawię mu trochę luzu, to będzie bardzo niebezpieczny" - przyznał Włodarczyk, który ponad trzy lata temu stracił mistrzowski pas federacji IBF, przegrywając na punkty z innym Amerykaninem - Stevem Cunninghamem.
"Wówczas oddałem pas praktycznie bez walki. Uczę się na błędach i to już na pewno się nie powtórzy" - dodał.
Innego zdania jest jego rywal, który w Polsce przebywa już od tygodnia. "Dziękuję Krzysztofowi, że dał mi możliwość walki o ten pas. W swojej dotychczasowej karierze walczyłem z kilkoma renomowanymi rywalami i nie obawiam się walki z +Diablo+. Przyjechałem świetnie przygotowany i zamierzam wrócić do USA z mistrzowskim pasem" - przekonywał Robinson, który czterokrotnie był mistrzem świata, ale... w kickboxingu.
W trakcie kariery bokserskiej miał wiele problemów zdrowotnych. "Niestety miałem dwie przerwy w treningach - w latach 2004-07 i 2007-10. Zmagałem się z urazami kolana, bicepsu i barku. Leczenie w USA jest bardzo drogie, więc miałem też sporo kłopotów finansowych. Wiadomo, że kiedy nie jest się w optymalnej formie, to ciężko jest znaleźć promotora i dobre warunki do treningów" - przyznał Amerykanin, który sześć lat temu sparował z Andrzejem Gołotą.
Ten z kolei również pojawił się na konferencji prasowej i nie wykluczył swojego powrotu na ring.
"Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji - przyznał pięściarz wagi ciężkiej, który obecnie występuje w programie "Taniec z gwiazdami". - Robinson jest bardzo dobry technicznie. Potrafi też mocno uderzyć. Dlatego Krzysiek powinien zdecydowanie zaatakować od samego początku".
We wtorek w gymie grupy KnockOut Promotions o godzinie 13 odbędzie się trening otwarty Robinsona. Dzień później o tej samej porze zaprezentuje się Włodarczyk. Ceremonia ważenia zaplanowana jest na godz. 16.00 w piątek w hotelu Hilton.