W sobotę w bydgoskiej hali Łuczniczka Włodarczyk (44 wygrane w tym 32 przed czasem, 2 porażki i 1 remis) będzie po raz drugi bronił mistrzowskiego pasa. Będzie to jednak pierwsza obowiązkowa obrona, bo rywala Polakowi wyznaczyła federacja WBC. We wrześniu na warszawskim Torwarze, pięściarz z Piaseczna pokonał na punkty Amerykanina Jasona Robinsona i obronił pas po raz pierwszy.

Reklama

"Jestem zadowolony, że z nim walczę. Nie zamierzamy ułatwiać sobie drogi i wybierać łatwiejszych przeciwników" - powiedział Włodarczyk na poniedziałkowej konferencji prasowej grupy "12 round KnockOut Promotions".

Przygotowania "Diablo" do walki były jednak nieco zakłócone. Pod koniec grudnia przeszedł operację kolana i nie wziął udziału w pierwszym obozie przygotowawczym w Zakopanem. Natomiast w ostatni weekend dopadł go wirus.

"To były tylko weekendowe niestrawności. Dopadły mnie w sobotę, ale w niedzielę było już w porządku. Natomiast po operacji kolana nie ma już śladu" - dodał aktualny mistrz świata federacji WBC, a były IBF.

O tym, że Włodarczyk jest już w pełni zdrowy zapewniał także jego trener. "Problemy zdrowotne Krzysiek ma już za sobą. Za nim także sparingi z pięściarzami, którzy starali się naśladować Palaciosa. Zdajemy sobie sprawę, że najgroźniejszą bronią Portorykańczyka jest jego nieprzewidywalność. Dla każdego rywala przygotowuje ciekawe akcje. Pewne jest za to, że w sobotę spotkają się rywale dysponujący bardzo mocnymi uderzeniami" - przyznał Fiodor Łapin.

Sam Włodarczyk dodał, że w tym pojedynku niezwykle ważna będzie szczelna obrona. "Rywal jest niezwykle wszechstronny. Uderza mocno z obydwu rąk i potrafi znokautować z każdej pozycji. Dlatego będę musiał być maksymalnie skoncentrowany przez całą walkę i nie mogę pozostawić mu w ringu dużo miejsca. Zauważyłem bowiem, że nie lubi presji" - mówił mistrz świata.

Niepokonany dotąd Palacios (20 wygranych w tym 13 przed czasem) w poniedziałek był natomiast wyjątkowo wyluzowany, ale z szacunkiem wypowiadał się o swoim najbliższym rywalu.

Reklama

"Zapewniam, że walka będzie spektakularnym widowiskiem. Po 10 tygodniach treningów i sparingów jestem świetnie przygotowany i mogę walczyć w każdej chwili. Chętnie przyleciałem do Polski, ponieważ żeby zdobyć tytuł, trzeba pokonać mistrza u niego w domu. Zdaję sobie sprawę, że Krzysztof również jest dobrze przygotowany, ale w sobotę pas zmieni właściciela. Po walce kibice usłyszą: Nowym mistrzem WBC jest ... Francisco Palacios! Zresztą dosyć już gadania - czas zacząć się tłuc" - przekonywał Portorykańczyk.

"Przykro mi, ale położę Włodarczyka do snu" - obrazowo zasugerował, że zamierza znokautować Polaka Palacios.

"To on miał oczy jakby spał" - odpowiedział Włodarczyk, który podczas poniedziałkowego ważenia był minimalnie cięższy od przeciwnika (92,7 kg przy 92,65 kg Palaciosa).