>>>Zobacz ostatnią rundę walki Włodarczyk - Palacios

Pełne dwanaście rund trwał pojedynek o pas federacji WBC wagi junior ciężkiej pomiędzy Krzysztofem "Diablo" Włodarczykiem, a Portorykańczykiem Francisco "Czarodziejem" Palaciosem. Sędziowie zdecydowali w stosunku głosów 2:1 o obronie pasa przez Polaka.

Reklama

Przez dwanaście rund na ringu niewiele się działo. Celne ciosy można było policzyć na palcach jednej ręki. Mimo sporej aktywności Palaciosa, niemal wszystkie uderzenia wyłapywał na rękawice Włodarczyk, który kilka ładnych i celnych ciosów zadał rywalowi w rundach siódmej oraz dwunastej.

Palacios zwany "Czarodziejem" nie podjął żadnego ryzyka prowadzącego do zwycięstwa i bardziej czarował aniżeli uderzał. Natomiast "Diablo" dość spokojnie przyjmował wyczyny rywala, który kilka godzin przed walką odebrał radosną wiadomość, że został ojcem synka.

Sędziowie punktowali: 116:114 dla Włodarczyka, 115:113 dla Palaciosa i 118:112 dla Włodarczyka.

Po walce polski pięściarz też był zdziwiony, że ciosów było niewiele. "Zaboksowałem bezpiecznie dla siebie, a Francisco nie podjął żadnej ryzykownej akcji. Wskakiwał, na jeden, dwa, trzy ciosy, które wyłapywałem na ręce i starałem się oddać, chociaż nie zawsze wychodziło. Kiedy mój lewy dochodził było widać, że jest mocny, a Palacios wyraźnie jakby obawiał się bezpośredniego starcia".

Portorykańczyk zapowiadał, że jedzie do Bydgoszczy po tytuł mistrza świata. "Kiedy się krzyczy tak głośno jak Palacios, że przyjeżdża się do kraju wroga by odebrać tytuł, to podejmuje się ryzyko. Mój rywal go nie podjął i dlatego walka zakończyła się moim zwycięstwem" - podkreślił.

Reklama

Przyznał, że przez 12 rund trwał pościg za Portorykańczykiem. "Niesamowicie ciężko było mi zagonić go do narożnika, ale i on sam niewiele próbował walczyć. Dziwię się, bo myślałem, że przygotował na mnie coś naprawdę niesamowitego. Nie pozwoliłem mu bić ciosów podbródkowych, którymi z reguły wykańcza swoich przeciwników. Ja też poczułem kilka jego ciosów, jednak większość z nich nie dochodziło, bo bardziej schodziły po rękach. Wydaje mi się, że nie pozostawałem dłużny i moje lewe kilka razy Palacios też poczuł".

Pytany przez dziennikarzy jak ocenia wynik, Włodarczyk odpowiedział: "Zdziwiłbym się, gdyby zawodnik który ucieka, miał wygrać walkę. Gdyby dominował w stu procentach, a ja nie mógłbym go trafić, wpadał w linę, bez dyskusji zdjąłbym pas i oddał. Tutaj tego nie było. Wydaje mi się, że gdyby pojedynek trwał dłużej, tak jak kiedyś 15 rund, wyglądałby zupełnie inaczej".

Z kolei Palacios powiedział: "Otrzymałem tak na prawdę tylko kilka uderzeń. Jeszcze po gongu w ostatniej rudzie czułem, że to ja wygrałem. Gdyby walka odbyła się w innym miejscu, być może werdykt byłby inny. Początek, tak jak wszyscy się spodziewali był jak szachy, próbowaliśmy wyczuć się nawzajem i znaleźć dobre rozwiązanie by celnie trafić. Zdawałem sobie sprawę, że Diablo jest mistrzem świata, że posiada silny cios. Po walce oświadczył, że jeśli nasi menedżerowie się dogadają, jest gotów na rewanż. Ja też jestem na to gotowy i to kiedy tylko chce. Gratuluję Diablo, bo jest naprawdę dobrym i silnym pięściarzem".