Noszący ringowy przydomek "Super G" Proksa wprost zdemolował Sylvestra, byłego mistrza świata federacji IBF, któremu marzyło się odzyskanie pasa czempiona kontynentu, a później i całego globu. Tymczasem Niemiec nie miał nic do powiedzenia i nie wyszedł do czwartej rundy...

Reklama

Od początku walki wyraźną przewagę miał 27-letni pięściarz z Węgierskiej Górki. Proksa skutecznie punktował mocnymi ciosami lewą rękawicę na korpus, a przede wszystkim rozbijał twarz Sylvestra. Polak do tego stopnia był rozluźniony, że praktycznie nie trzymał gardy, jedynie nisko pochylał głowę, za to znakomicie balansował ciałem, był bardzo szybki i ruchliwy oraz unikał uderzeń przeciwnika.

http://www.youtube.com/watch?v=5MIDMQdc484

W trzeciej odsłonie Proksa co chwilę trafiał Sylvestra, a ten ograniczał się do obrony. W ogóle nie zagrażał niepodzielnie panującemu podopiecznemu trenera Fiodora Łapina. Przebieg pojedynku wskazywał, że Polak może wygrać przez nokaut.

Proksa jest drugim polskim bokserem, który posiada pas mistrza Starego Kontynentu, w wadze junior półciężkiej tytuł należy do Piotra Wilczewskiego. W niedalekiej przeszłości takim trofeum mogli pochwalić się też Przemysław Saleta, Albert Sosnowski (obaj w kategorii ciężkiej) i Rafał Jackiewicz (półśrednia).

Dla Sosnowskiego i Jackiewicza tytuł europejski stał się przepustką do walki o mistrzostwo świata. Obaj szansy nie wykorzystali. Styl w jakim Proksa pokonał Sylvestra otwiera drzwi przed wicemistrzem Europy juniorów z 2003 roku na światowe salony.

W profesjonalnym rekordzie Grzegorz Proksa ma same zwycięstwa - 26. Jego sobotni rywal, o cztery lata starszy Sylvester, ma w bilansie 34 wygrane, pięć porażek i remis.