Adamek przyleciał do Polski na dwa tygodnie. Był już na piłkarskim meczu ligowym w Łodzi, na pokazach samochodowych we Wrocławiu, teraz leci do Trójmiasta, by kręcić reklamówkę z producentem napojów energetycznych, ale nie zapomina o boksu.

Reklama

"Po walce z Witalijem Kliczko planowałem zrobić sobie dłużą przerwę od boksu, ale zmieniłem zdanie. W połowie października zaczynam pracę nad techniką z moim trenerem Rogerem Bloodworthem" - opowiada "Faktowi" Adamek.

O porażce ze starszym z braci Kliczko już nie myśli. Wie, co chciałbym robić w przyszłym roku. "Polsat jest zainteresowany zorganizowaniem mojej walki w marcu, najprawdopodobniej we Wrocławiu lub Katowicach. Na pewno nie byłby to pojedynek z kimś z czołówki. Po porażce potrzebny jest rywal klasy B. Ale nie znaczy to, że miałbym boksować z kimś słabym. Wybierzemy przeciwnika z drugiej dziesiątki rankingu. Potem przyjdzie czas na boksera klasy A. Na przykład David Haye" - zdradza Adamek.

Telewizja HBO jest zainteresowana pokazywaniem pojedynku Haye - Adamek. Wprawdzie Anglik twierdzi, że mógłby walczyć z Witalijem Kliczko, jednak według Adamka do tego nie dojdzie.

"Wszystko rozbije się o pieniądze. Haye za dużo chce. Ale mam nadzieję, że na starcie ze mną się zgodzi. A potem chciałbym spotkać się z Władymirem Kliczko. Nie zrezygnowałem z marzeń o zdobyciu tytułu mistrza świata w trzeciej kategorii wagowej. Teraz wiem, że nie byłem jeszcze gotowy na pojedynek z Witalijem, ale za rok albo półtora będę w stanie zwyciężyć jego młodszego brata i wywalczyć mistrzowski pas w wadze ciężkiej" - dodaje Tomasz Adamek.

>>>Czytaj także: Falubaz dedykuje złoto Dobruckiemu