Padają różne kwoty, słyszę pytania, czy wróciłbym za 45, 60 czy 200 mln dolarów ? Odpowiedź brzmi: nie. Na pewno nie wrócę do boksowania. Byłoby obrzydliwe, gdyby kibice zobaczyli mnie i mój brzuch wystający zza spodenek - powiedział Tyson na konferencji prasowej w Warszawie.

Reklama

Najmłodszy w historii zawodowy mistrz świata wagi ciężkiej (miał 20 lat - PAP) przyjechał do Polski na zaproszenie sponsora. Towarzyszą mu żona, dwoje dzieci i teściowa. Na razie niewiele widziałem, ale chciałbym pozwiedzać - przyznał Tyson, który w 2000 roku walczył z Andrzejem Gołotą.

Pamiętam tę walkę, miałem trochę kłopotów, bo wykryto w moim organizmie marihuanę. Właściwie nie ma o czym mówić, bo pojedynek trwał bardzo krótko. Z polskich pięściarzy znam też Tomasza Adamka. Nawet nie widziałem, że będzie walczył teraz z Eddiem Chambersem. Tak naprawdę nie interesuję się za bardzo obecnym pięściarstwem, zajmuję się innymi sprawami - zapewnił.

Tyson odniósł się również do informacji o możliwej potyczce Gołoty z Riddickiem Bowe (USA) w tzw. wrestlingu.

Dlaczego nie, wspaniały pomysł. Ja na pewno się nie dołączę, za dużo narkotyków w przeszłości przyjmowałem, zbyt dużo walk stoczyłem i dużo zdrowia mnie to kosztowało. Powtarzam, że nie brakuje mi boksu. Naprawdę ciosy rywala odczuwa się i wizyty w szpitalu nie są żadną przyjemnością. Oczywiście, jak byłem młody, to boks był wielką zabawą - powiedział.

Tyson twierdzi, że się zmienił, sporo czasu poświęca najbliższym - żonie i dzieciom. W życiu zdecydowanie najwięcej kłopotów miałem z powodu kobiet (Tyson był w więzieniu za gwałt - PAP), bo one przypominały mi o kolejnych moich życiowych problemach.

O celach na przyszłość mówi krótko: Chcę żyć w spokoju, prowadzić pozytywny tryb życia, odrzucić negatywną stronę. Chcę oddawać cześć Bogu. Być może ja w ogóle nie obchodzę Boga, ale chciałbym wieść lepsze życie, niż przez ostatnie 20 lat. Ale żadnych konkretnych planów na kolejne lata nie mam. Niczego też bym z życia nie wymazywał, niczego bym nie zmieniał, nawet gdybym mógł. Bóg przeznaczył każdemu z nas los i trzeba sobie z nim radzić. Po co miałbym czas? A może znalazłbym się w takiej sytuacji, że zostałbym wcześniej zabity?.

Tyson przyznał też, że nigdy nie zamierza zostać trenerem, zdecydowanie bardziej woli boks na... play station. Nie mam do tego cierpliwości. Do prowadzenia kogoś potrzeba mnóstwo skupienia, dyscypliny, a ja nie chcę brać aż takiej odpowiedzialności. Moja żona potrafi zajmować się wieloma sprawami na raz, ale nie ja. Od paru lat wolny czas spędzam bawiąc w play station, mam fajną grę o... Mike'u Tysonie - zakończył legendarny bokser.